Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Właściciel stacji paliw pobił dyrektorkę szkoły

Agnieszka Caronia, Bogumiła Rzeczkowska
Za naruszenie nietykalności grozi do trzech lat więzienia. Za znieważenie funkcjonariusza - do roku.
Za naruszenie nietykalności grozi do trzech lat więzienia. Za znieważenie funkcjonariusza - do roku.
Odrażająca napaść właściciela stacji benzynowej w Cewicach na dyrektorkę szkoły w tej miejscowości.

Nasz komentarz

Nasz komentarz

Bogumiła Rzeczkowska
[email protected]

Nibyśledztwo

Nie wiem kim jest, kim był, czy kogo zna pan Józef M., że policja do - nazwijmy to wprost - napaści na dyrektorkę podchodzi z taką nieśmiałością. Z zachowania funkcjonariuszy wiemy, że dyrektorka to tylko jakaś tam nauczycielka. Niby funkcjonariusz publiczny, niby chroniona ustawą, ale chyba nie do końca. No, bo co innego, gdy ktoś spode łba spojrzy na policjanta, powie mu słowo na "k" czy, nie daj Boże, zaatakuje łopatą. Kajdany i areszt gwarantowane. Panowie w mundurach! To dyrektorka szkoły i kobieta przecież. Róbcie szybciej, co wam przepisy nakazują.

Józef M. zaatakował wczoraj drągiem i zranił Iwonę Mielewczyk tylko dlatego, że poprosiła go aby nie sprzedawał uczniom petard.

Iwona Mielewczyk, dyrektorka gimnazjum, jeszcze kilka godzin po piątkowym zdarzeniu była roztrzęsiona. Nie mogła uwierzyć w to, co się stało. - Ten mężczyzna zna mnie od dawna - mówi Iwona Mielewczyk, dyrektorka gimnazjum w Cewicach.

- Nie spodziewałabym się takiej reakcji z jego strony. Kiedy podjeżdżałam pod szkołę widziałam, jak wychodzący z autobusu uczniowie idą na stację paliw po petardy.

Poszłam tam i poprosiłam tego pana, by ich nie sprzedawał uczniom, bo są niepełnoletni. W odpowiedzi na to zostałam zaatakowana trzonkiem od łopaty. Zgłosiłam sprawę policję. W końcu byłam tam służbowo.

Pobita kobieta ma liczne obrażenia twarzy. Udzielono jej pomocy lekarskiej. Jako nauczyciel Iwona Mielewczyk jest funkcjonariuszem publicznym. Tymczasem z naszych ustaleń wynika, że policja nawet nie zatrzymała Józefa M., do piątkowego wieczora nie przedstawiła mu zarzutu, a jedynie poinformowała, za co ewentualnie będzie odpowiadał.

- Nie było podstaw do zatrzymania - mówi Magdalena Cieszyńska, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Lęborku. Właściciel stacji był trzeźwy i nie ma obaw, że ucieknie. Trwają czynności, przesłuchujemy świadków.

Mężczyzna będzie odpowiadał za znieważenie funkcjonariusza publicznego oraz za naruszenie nietykalności cielesnej. Musimy też sprawdzić w inspektoracie sanitarnym, czy miał zezwolenie na sprzedaż środków pirotechnicznych. Dopiero wtedy zostaną przedstawione mu zarzuty. W poniedziałek przekażemy materiały prokuraturze.

Za naruszenie nietykalności grozi do trzech lat więzienia. Za znieważenie funkcjonariusza - do roku.

Z Józefem M. nie udało nam się skontaktować. Jego telefon przekazywał informację "abonent czasowo niedostępny".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza