Gdyby nie interwencja mieszkańca, który w porę zawiadomił policję i straż pożarną, mogłoby dojść do tragedii.
Po godzinie 21 mieszkańcy bloku przy ul. Stryjewskiego 59 poczuli woń gazu.
Natychmiast jeden z nich powiadomił policję i straż pożarną. Okazało się, że w jednej z klatek ktoś odkręcił kurek zabezpieczający dopływ gazu na klatce schodowej.
- Faktycznie, gdy przyjechaliśmy ulatniał się gaz - mówi Zbigniew Jeliński, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Lęborku. - Oczywiście natychmiast zakręcono zawór, wywietrzono pomieszczenia.
Żartowniś nie poprzestał na jednym razie. Gdy odjechała policja i straż pożarna oraz pogotowie gazowe powtórzył swój wybryk i o godzinie 23.45 po raz drugi zerwał plombę zabezpieczającą i odkręcił kurek.
Tym razem w innym zaworze. - Wystarczyłaby jedna iskra i mogłoby dojść do wybuchu - mówi Winicjusz Broszkowski, kierownik Rejonu Gazowniczego w Lęborku.
- Takie rzeczy nie dzieją się przez przypadek. Tym bardziej dwukrotnie. Aby odkręcić zawór potrzebne są przynajmniej dwa klucze. Działanie było jak najbardziej świadome. Założyliśmy specjalne zabezpieczenia na zawory i mamy nadzieję, że sytuacja się nie powtórzy.
- To jakiś głupi wybryk - mówi sierżant Magdalena Cieszyńska, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Lęborku. Na razie nie wiemy kto to zrobił i jakie były faktyczne motywy tej osoby.
Wczoraj przez kilka godzin policjanci rozmawiali z mieszkańcami bloku. Ci jednak nie chcieli udzielać żadnych informacji. - Nie chcę rozmawiać o tej sprawie - mówiła jedna z mieszkanek bloku.
- Bo chcę żyć. Boję się tu mieszkać, każdy się boi. To niebezpieczna ulica, a po czymś takim, to już strach wyjść z mieszkania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?