Stanisław S. został pobity w czerwcu ubiegłego roku. Miał roztrzaskaną czaszkę, obrzęk mózgu, urazy kręgosłupa i klatki piersiowej. Po operacji wystąpiły komplikacje i pacjent żył dziesięć dni. Dla pokrzywdzonego fatalna okazała się znajomość z 19-letnim wtedy Tomaszem B. Do jednego z domów chłopak przyszedł, by oddać Stanisławowi S. pieniądze. W piwnicy trwała impreza.
Dłużnik też zaczął pić. Mężczyźni pokłócili się i Tomasz B. zaczął tłuc znajomego. Sprawca wyszedł z domu, ale wrócił i z całą zaciętością wyżywał się na pokrzywdzonym. Bił go pięściami i kopał. Ofiara jęczała, świadkowie nie reagowali.
Nikt na czas nie wezwał pomocy. Prokurator Marian Lancmański domagał się 15 lat więzienia za zabójstwo. - Lał z całych sił, a mężczyzna nie miał w tym starciu żadnych szans - mówi. Obrońca oskarżonego Ryszard Skowroński chciał, by sąd ocenił zdarzenie jako spowodowanie śmiertelnych obrażeń i żądał niskiej kary. Adwokat zwrócił uwagę, że chłopak jest młodociany, miał ciężkie dzieciństwo. Przyznał się do pobicia. Sąd zgodził się z obrońcą.
- Nie można tej sprawy uznać za zabójstwo, bo oskarżony nie chciał zabić, ale skrzywdzić, zadać cierpienia fizyczne. Nieumyślnie spowodował śmierć - uzasadniła sędzia Aldona Chruściel-Struska, która zwróciła uwagę na fakt, że Tomasz B. zabrał nóż Stanisławowi S. - Gdyby chciał zabić, to użyłby tego narzędzia. Sędzia dodała też, że oskarżony kopał po głowie, ale nogi miał obute w adidasy.
Dla wyjaśnienia sprawy potrzebne było przesłuchanie świadka, który w czasie procesu leżał w hospicjum. Sąd pojechał na przesłuchanie, gdy upewnił się, że mężczyzna jest w dosyć dobrym stanie. Jednak okazało się, że wielu rzeczy z zajścia nie pamięta.
Wyrok wydany na Tomasza B. jest nieprawomocny. Prokurator zapowiedział, że złoży odwołanie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?