Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy szpital w Lęborku wypisał chorego z sepsą do domu? Sprawą zajmuje się prokuratura

Magdalena Olechnowicz
Sprawa wypisania ze szpitala mężczyzny chorego na sepsę jest dość skomplikowana.
Sprawa wypisania ze szpitala mężczyzny chorego na sepsę jest dość skomplikowana. Fot. archiwum
Zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej w Lęborku wpłynęło od rodziny zmarłego mężczyzny. Jej zdaniem przyczyną śmierci 80-letniego staruszka było zaniedbanie szpitala, który chorego na sepsę człowieka, wypisał do domu.

Dyrekcja placówki zapewnia jednak, że dołożyła wszelkich starań, aby ratować życie pacjenta. A posocznica nie była zaraźliwa.

Wnuk zmarłego mężczyzny twierdzi, że dopiero z karty diagnostycznej dowiedział się, ze jego dziadek miał rozpoznaną posocznicę. Nikt wcześniej o niej nie mówił. Dziwił się tym bardziej, że dziadek z posocznicą został wypisany do domu w lutym, po czym w marcu znów trafił do szpitala, gdzie zmarł.

Okazuje się jednak, że sprawa jest bardziej skomplikowana. Pacjent rzeczywiście trafił w lutym do lęborskiego szpitala, ale w bardzo złym stanie.

- Miał zapalenie górnych dróg oddechowych, infekcje dróg moczowych, cukrzycę, był odwodniony, miał odleżyny oraz owrzodzenie ropne stopy lewej i martwicę stopy prawej. Początkowo był leczony w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, później trafił na oddział wewnętrzny - wymienia Zbigniew Barański, dyrektor lęborskiego sanepidu. - Przy tym był bardzo zaniedbany. O wszystkim szpital nas informował, choć wykryta u niego posocznica, nie była odmianą zakaźną choroby - dodaje.

Zapewnia też, że w związku z tym, nie było potrzeby opieki nad rodziną, która w domu opiekowała się chorym mężczyzną.

- Posocznica była wynikiem zakażenia krwi, do którego doszło z powodu ropnego zakażenia stopy. Ten rodzaj posocznicy nie rozprzestrzenia się drogą kropelkową i nie było ryzyka, że zarazi się rodzina - mówi Barański.

Pacjent wrócił do szpitala 3 marca, gdzie po dwóch dniach amputowano mu lewą stopę. Niestety, doszło do wstrząsu septycznego i 11 marca pacjent zmarł. Zdaniem Przemysława Kreffta, naczelnego lekarza szpitala, przyczyną śmierci nie była posocznica.

- Dołożyliśmy wszelkich starań, aby ratować życie człowieka, mimo że on sam w ogóle nie chciał leczyć się w szpitalu. Występowaliśmy do sądu o zgodę na leczenie go wbrew jego woli. Zgodę taka uzyskaliśmy - mówi dr Krefft. - Nie mam najmniejszych wątpliwości, że szpital nie przyczynił się do zgonu tego człowieka. Pacjent był bardzo zaniedbamy i miał szereg przewlekłych chorób - dodaje.
Sprawę bada prokuratura. Zawiadomienie wpłynęło od rodziny zmarłego.

- Zostało wszczęte postępowanie, które wyjaśni co było przyczyną zgonu mężczyzny. Wykonano sekcję zwłok pacjenta, zlecone zostały badania histopatologiczne i kluczowa będzie opinia biegłego w tej sprawie. Trzeba będzie jednak na nią poczekać około miesiąca - mówi Jadwika Rokicka- Ostapko, prokurator rejonowy w Lęborku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza