Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polski weterynarz 90 lat temu chciał oderwać Lębork i Bytów od Niemiec

Marcin Barnowski [email protected]
Pamiątkowa tablica upamiętnia Szczepana Gracza, lęborskiego "księdza Robaka”, znajdująca się w kościele pw. św. Jakuba w Lęborku.
Pamiątkowa tablica upamiętnia Szczepana Gracza, lęborskiego "księdza Robaka”, znajdująca się w kościele pw. św. Jakuba w Lęborku. Fot. Krzysztof Falcman
Bujny literacki żywot księdza Robaka to pierwowzór tego, jaki przeżył realnie inny ksiądz: Szczepan Gracz. Zanim został duchownym, leczył zwierzęta i kombinował, jak oderwać Bytów i Lębork od Niemiec.

Gracz ma w swoim dawnym mieście ulicę i symboliczne epitafium w lęborskim kościele Świętego Jakuba Apostoła. A jednak wciąż jest postacią mało znaną, zwłaszcza w Słupsku, gdzie był więziony. Szkoda, bo jego życie to scenariusz na dobry film sensacyjny.

Urodził się 2 sierpnia 1888 roku w Sypniecie na ziemi złotowskiej, w jednej z polskich enklaw na terenie ówczesnych Niemiec. Pochodził z rodziny chłopskiej, bardzo katolickiej i bardzo patriotycznej. Do tego ceniącej wykształcenie. Ojciec rolnik posłał na studia aż czterech synów. Jan Gracz został lekarzem, Jakub - nauczycielem, Alfons - prawnikiem.

Szczepan studiował w Berlinie weterynarię. Ukończył ją w 1915 roku. Dwa lata później objął posadę powiatowego lekarza weterynarii w Lęborku.

Podejrzewali, że był carskim szpiegiem

Już wcześniej, podczas nauki w gimnazjum w Chełmnie nad Wisłą, Szczepan związał się z tajną polską organizacją gimnazjalną i studencką, Towarzystwem Tomasza Zana. Na samym początku I wojny światowej został aresztowany. Podejrzewano go o szpiegostwo na rzecz Rosji, ale dowodów na to nie znaleziono.

Tymczasem Gracz wciąż utrzymywał tajne kontakty, ale nie z wywiadem, tylko z polskim ruchem narodowym. Gdy przybył do Lęborka, zaczął organizować polską mniejszość. Była rozbita. Aktywnie do polskości poczuwało się tu tylko około 150 osób. Tyle przyszło w marcu 1898 roku na spotkanie przedwyborcze z Wiktorem Kulerskim, polskim kandydatem do niemieckiego parlamentu. Zagłosowało na niego zaledwie 57 osób.

W sumie w powiecie liczącym 50 tys. mieszkańców żyło wtedy zaledwie ok. trzech tysięcy propolsko nastawionych Kaszubów. Katolicyzm wyróżniał ich w niemieckim morzu. Do liderów należeli m.in. Stefan Hazuka, Jan Formella, Michał i Jan Koszałka, Antoni i Franciszek Miotke oraz kupiec Gackowski, drukarz Józef Czyżewski i przybyły w 1917 roku Gracz.
Nawoływał do oderwania przemocą

Pod koniec 1918 roku było już jasne, że Niemcy przegrają wojnę i że odrodzi się państwo polskie, które zgodnie z 13. punktem deklaracji prezydenta USA miało mieć dostęp do morza. Optymiści spodziewali się, że tym dostępem będzie cała niemiecka prowincja Prusy Zachodnie z Gdańskiem i że do tego dojdą dwa polskie niegdyś powiaty podległe zarządzanej ze Szczecina Provinz Pommern: lęborski i bytowski.

Przygotowywano tu powstanie na wzór tego, które wybuchło pod koniec grudnia 1918 roku w Wielkopolsce. W Gdańsku działali wysłannicy wielkopolskich władz powstańczych. Z nimi właśnie utrzymywał kontakty Gracz, a także działacze kaszubscy z Bytowszczyzny. Już zaledwie cztery dni po wybuchu walk w Poznaniu, lęborski lekarz weterynarii skrzyknął Polaków na wiec do sali koncertowej Gatha w Lęborku. Profesor Zygmunt Szultka dotarł do dokumentów policyjnych z tego zgromadzenia. Było legalne, jak wiele podobnych organizowanych wtedy w całych Niemczech. Trwała przecież rewolucja. Ale obradom Polaków przysłuchiwali się także żandarmi z komisarzem miejscowej policji, Maurachem. Albo Polacy mówili po niemiecku, albo policjant znał polski. Przerwał i rozwiązał zgromadzenie, gdy Gracz zaczął mówić o oderwaniu Lęborka od Niemiec. Sprawa miała dalszy bieg. W połowie lutego Gracz został aresztowany i przewieziony do więzienia w Słupsku. Za kratkami przesiedział 2 miesiące, razem z Hazuką, Józefem Paszke i z B. Werrą spod Bytowa. Zarzut: próba oderwania przemocą od Prus powiatów lęborskiego i bytowskiego.

Domniemana partyzantka

Przemoc faktycznie była w planach, choć plany rozszerzenia powstania wielkopolskiego na Prusy Zachodnie, w czasie kiedy zorganizowano więc w Lęborku, nie powiodły się. Z. Szultka, który w latach 70. kontaktował się z rodziną Gracza, pisał o nim, że prawdopodobnie organizował w powiatach lęborskim i bytowskim tajne oddziały Straży Ludowej lub Towarzystw Wojackich, przygotowując lądowanie na Wybrzeżu Gdańskim polskiej armii Hallera, mającej przybyć drogą morską z Francji. Żołnierze w błękitnych mundurach, nowocześnie uzbrojeni, bez problemu uporaliby się z siłami niemieckimi.

"Przypuszczamy, że głównym celem organizowanych przez Sz. Gracza oddziałów miało być w przypadku lądowania w Gdańsku armii generała Hallera, względnie pojawienia się w pobliżu granic powiatu lęborskiego polskich oddziałów powstańczych, wywołanie dywersji, która mogłaby stać się pretekstem dla zbrojnej interwencji wojsk polskich. Wojsko udzielić miało ludności polskiej w powiecie lęborskim koniecznej w takim przypadku pomocy oraz zająć powiat lub jego część zamieszkałą w znacznej części przez Kaszubów oraz przyłączyć ją do Polski" - napisał profesor Szultka w artykule "Szczepan Gracz i jego walka o przyłączenie powiatu lęborskiego do Polski" w "Roczniku Słupskim" z 1980 roku.

Z fałszywym nazwiskiem

Okoliczności, w jakich Gracz został zwolniony z więzienia w Słupsku w 1919 roku nie są jasne. Zwolniono go raczej, aby odpowiadał z wolnej stopy. Proces nigdy się nie odbył. Weterynarz wyjechał z Lęborka do Polski. Tworzył służbę weterynaryjną, propagował harcerstwo i wycieczki na Kaszuby, pracował w ministerstwie rolnictwa. Aż do 1936 roku, kiedy umarła mu żona. Gdy owdowiał, liczył 48 lat. Wtedy zmienił swoje życie. Wstąpił do zakonu Pallotynów. W 1940 roku został wyświęcony na księdza. Zmienił nazwisko na Stefan Grenz. Pracował na ziemiach wcielonych do Rzeszy. Znowu wykonywał tajne zadania. Został aresztowany przez Gestapo. Zmarł w niemieckim więzieniu 21 listopada 1942 roku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza