Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Niepokorny ordynator musi teraz odejść

Andrzej Gurba
Ordynator Paweł Haraziński.
Ordynator Paweł Haraziński. Andrzej Gurba
- Dyrektor szpitala chce pozbyć się Pawła Harazińskiego, ordynatora oddziału wewnętrznego miasteckiego szpitala.

To odwet za niepokorność - twierdzą inni lekarze.

W gazetach lekarskich ukazało się ogłoszenie dyrektora szpitala o zatrudnieniu lekarza na stanowisko ordynatora oddziału wewnętrznego w Miastku. Nic o nim nie wiedział Paweł Haraziński, który pełni tę funkcję. - To kolejny atak dyrektora na nasze środowisko. Oddział wewnętrzny to najlepszy oddział w szpitalu. Za ubiegły rok przyniósł trzysta tysięcy złotych dochodu - ujawniają lekarze, którzy są zbulwersowani ogłoszeniem.

Zbigniew Binczyk, dyrektor Szpitala Powiatu Bytowskiego, którego miastecka lecznica jest częścią, mówi, że szuka nowego ordynatora, bo Haraziński w tym samym czasie, kiedy jest ordynatorem, jest też kierownikiem niepublicznej stacji dializ. - Nie można w tych samych godzinach być w dwóch miejscach.

Wielokrotnie prosiłem pana Harazińskiego, aby wybrał. Nie zrobił tego, więc ja musiałem wykonać jakiś ruch - oznajmia Binczyk. Dyrektor twierdzi, że na niedopuszczalność łączenia dwóch kierowniczych stanowisk zwracał mu uwagę Narodowy Fundusz Zdrowia. - I to jest jedyny powód tego, że szukam nowego ordynatora. Boję się stracić kontrakt. Poza tym nie mam żadnych zastrzeżeń do pracy pana Harazińskiego. To doskonały fachowiec. Bardzo dobrze prowadzi oddział. Nawet jak nie będzie ordynatorem, to liczę, że zostanie na oddziale jako lekarz - mówi dyrektor.

Haraziński przyznaje, że Binczyk wiele razy prosił go, aby wybrał wewnętrzny albo dializy. - W Polsce jest wiele szpitali i klinik, w których ordynatorzy kierują nawet trzema oddziałami. I nic się nie dzieje. Nic złego nie dzieje się też w Miastku. Oddział przynosi zyski. Nie ma skarg pacjentów. Jestem zawsze dostępny i to nie tylko od 7 do 15, ale 24 godziny na dobę - oznajmia Haraziński.

Dodaje, że NFZ nie ma nic przeciwko łączeniu tych stanowisk. Na dowód pokazuje pismo z Funduszu ze stycznia tego roku w tej sprawie. Uważa, że inne względy zdecydowały o tym, że szuka się jego następcy. Tak samo myślą jego koledzy. - Paweł jest szefem związków lekarskich i zespołu, który domaga się podwyżek.

Jest niepokorny i zalazł dyrektorowi za skórę. To ten mści się. Przecież łączenie stanowisk trwa od dawna. Kiedy Paweł został ordynatorem, był już szefem stacji dializ. Ten stan rzeczy akceptował Binczyk. Oby to co robi dyrektor, nie przyniosło wszystkim szkody - mówią miasteccy lekarze. - Z tym mszczeniem się, to bzdura. To nie ma nic wspólnego z ogłoszeniem - ripostuje Binczyk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza