Czas w harcerskim ośrodku wypoczynkowym w Bobięcinie zatrzymał się. Budynki i ogrodzenie są w złym stanie. Nieskoszona trawa potęguje jeszcze efekt zaniedbania.
Choć jest ciepło, a miastecki hufiec to jeden z większych na Pomorzu, baza jest zamknięta na kłódkę. - Hufiec jest zadłużony. Nie stać nas nawet na drobne remonty. Schody w budynku grożą zawaleniem. Nie ma prądu, bo nawala instalacja. Stołówka i kuchnia jest w opłakanym stanie. Jeszcze ciekną sanitariaty. Nie będę ryzykować i wprowadzać tu dzieci. Zresztą sanepid mi nie pozwoli - mówi Lidia Narloch, komendantka miasteckiego hufca.
Hufiec ma bazę w użyczeniu, bo to własność gminy. Narloch napisała do burmistrza, aby samorząd wziął bazę teraz, choć umowa użyczenia wygasa dopiero w 2012 roku. Swoim pismem wywołała burzę.
- Komendantka wystąpiła z pismem bez porozumienia z komendą hufca. Tak nie można - zauważa Jerzy Lubieński, członek hufcowej komisji rewizyjnej. - Baza powinna pozostać nasza, aby zuchy i harcerze mieli gdzie spędzać wolny czas.
Narloch ripostuje, że czyniła uzgodnienia z Chorągwią w Gdańsku. - Na zebraniach komendy wielokrotnie mówiłam, że nie stać nas na prowadzenie bazy. Nikt nie miał i nie ma sensownych pomysłów, a od samego mówienia nic nie przybywa - jasno sprawę stawia Narloch.
Tomasz Zielonka, wiceburmistrz Miastka, mówi że jeśli harcerze nie chcą bazy, to gmina ją weźmie. - Ogłosimy przetarg na dzierżawę albo sprzedamy teren. Najgorszym rozwiązaniem byłoby, że w bazie nic nie będzie działo się - oznajmia Zielonka.
Łukasz Adonis, właściciel znajdującej się naprzeciwko szkoły żeglarskiej nie ukrywa, że jego działalność w dużej mierze zależy od harcerskiego ośrodka. - Korzystam ze stołówki, sanitariatów, miejsc noclegowych. Jeśli ZHP zrezygnuje z bazy, to będę się starał o jej dzierżawę - mówi Adkonis.
Starzy harcerscy działacze mówią wprost, że bazy nie oddadzą.
- Komendantka przekroczyła swoje uprawnienia. Faktycznie jest problem z pieniędzmi na remont bazy, ale powinniśmy zostawić sobie choć sanitariaty z kilkoma pokojami i miejsce na pole namiotowe - podkreślają.
Dzisiaj do Bobięcina wybiera się komisja rady. Decyzje w sprawie umowy z harcerzami zapadną po jej wnioskach.
- A ja po tej całej awanturze najprawdopodobniej podziękuję za komendanturę - kończy Narloch.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?