Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dretyń: Płomienie strawiły nawet zwierzęta (zdjęcia)

Andrzej Gurba
Pożar w Dretyniu.
Pożar w Dretyniu. Andrzej Gurba
- To były sekundy. Ogień przeskakiwał z dachu na dach. Nic nie dało się uratować - mówi Tadeusz Mazurek, pogorzelec z Dretynia.
W podmiasteckim Dretyniu wybuchl groLny pozar. (Fot. Andrzej Gurba)

Pożar w Dretyniu

Pożar zniszczył kilka budynków, zginęły zwierzęta.

W środę około godziny szesnastej Mazurek zauważył ogień buchający z drewnianych garaży. - W pierwszym odruchu chciałem gasić, ale płomienie tak szybko przeskakiwały z dachu na dach, że nie było na to szans. Myślałam jeszcze, że uda się wyprowadzić samochód, ale było już tak gorąco, że trudno było podjeść - mówi mężczyzna.

Płomienie zajęły garaże, warsztat, szopy z opałem budynki gospodarcze należące do pięciu rodzin. - W ogniu zostały zniszczone wszystkie narzędzia męża i warsztat. Jak on teraz będzie pracował?! - martwi się Elżbieta Kosikowska, która w pożarze też straciła samochód. Poza tym spłonęło dziesięć rowerów. To jednak nie wszystkie straty. W ogniu zginęły zwierzęta.

Roman Ostrowski, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Miastku mówi, że ogień, który pojawił się nad drewnianymi garażami i szopkami, błyskawicznie przeniósł się nad oborę i stodołę. W tej pierwszej spłonęło kilka świń.

- Jedną sąsiadowi udało się uratować - informuje Edmund Kulczyk.
Ostrowski mówi, że o mały włos nie zapaliły się budynki mieszkalne i gospodarcze na kilku innych posesjach. - Wszystko było suche jak pieprz. Domy, nie mówiąc o budynkach gospodarczych, są w dużej części drewniane - oznajmia Ostrowski.

- Modliłem się, aby szybko przyjechała straż. Już mi dach parował. Zaczęła palić się trawa na moim podwórku - mówi przerażony sąsiad pogorzelców. - Szczęście w nieszczęściu, że to tylko tak się skończyło. Akcja zaczęłaby się kilka minut później i nasze mieszkania paliłyby się jak ognisko. A tu nikt nie nic ubezpieczonego - mówi Maria Kulczyk.
W pobliżu budynków gospodarczych, które objął ogień, stało dziesięć butli gazowych. Rozszczelniły się. Nie doszło do wybuchu, ale butle paliły się jak gejzery.
W akcji gaśniczej brało udział kilkudziesięciu strażaków z jednostek zawodowych z Miastku i Bytowa oraz ochotnicy z Dretynia, Wałdowa, Piaszczyny i Trzebielina.

Słupska i bytowska straż wysłały cysterny z wodą, bo zaczynało jej brakować w miejscowych hydroforach. Odcinek drogi krajowej w Dretyniu zablokowany był przez kilka godzin. Straż zorganizowała objazd. Przyczyna pożaru nie jest na razie znana. Ustalą ją strażący.

Wyświetl większą mapę

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza