Doktor Studziński ratuje oddział w Miastku

- Wyrazy współczucia dla Miastka - komentuje złośliwie Ryszard Stus, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Słupsku, do niedawna pracodawca Studzińskiego.

- Zatrudniliśmy Studzińskiego i ginekologa z Człuchowa Mohammada Abdullaha Shaha. To dobrzy specjaliści. W miasteckim oddziale ginekologiczno-położniczym brakowało kadry. Groziło mu zamknięcie. Teraz wszystko wróciło do normy - mówi Lech Wiszniowski, wicedyrektor Szpitala Powiatu Bytowskiego. Wiszniowskiemu nie przeszkadza, że Studziński został skazany w pierwszej instancji za wzięcie 7,5 tysiąca złotych łapówek w zamian za osobiste wykonanie operacji.

Jak najlepsze zdanie o nowym koledze z pracy ma Stanisław Achrem, ordynator miasteckiego oddziału ginekologiczno-położniczego. - To doskonały lekarz. Sam prosiłem go, aby przyszedł do Miastka. A sprawa karna jeszcze się toczy. Nic nie jest przesądzone - oświadcza Achrem.

Studziński został zwolniony przez Stusa, bo "utracił jego zaufanie". Lekarz poszedł do sądu pracy i wygrał.

- Mógłbym wrócić do pracy na oddziale w Ustce, ale nie chcę. Chyba, że dyrektorem przestanie być Stus - oznajmia Studziński.
Ze Stusem rozstał się, biorąc trzymiesięczną odprawę. - Dałbym mu jeszcze więcej, aby go tylko u siebie nie widzieć - ironizuje Stus. Twierdzi, że Miastko zatrudniło jego byłego pracownika, bo szpital stał pod ścianą z kadrą.

Ze Studzińskim nie chciałby współpracować dr Tomasz Konefka, obecny ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w Ustce. - Nie mam nic do jego fachowej wiedzy lekarskiej, ale to konfliktowy człowiek. Szczuje na nas pacjentki. Wypisuje brednie w Internecie. I w końcu to kryminalista - nie waży słów Konefka.

Studziński jest przekonany, że zostanie oczyszczony z zarzutów w apelacji. A w Miastku chce zająć się głównie wykonywaniem operacji ginekologicznych.