Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Awantura w szpitalu, bo pomocy wymagała lekarka

Monika [email protected]
Awantura w szpitalu,  bo pomocy wymagała lekarka.
Awantura w szpitalu, bo pomocy wymagała lekarka. Archiwum
Bratanek kobiety, która trafiła na SOR, twierdzi, że pielęgniarka odmówiła chorej pomocy, bo... ta jest lekarką. - Była leczona jak każdy inny pacjent - mówią medycy.

Cierpiąca z powodu problemów urologicznych kobieta, była ordynator jednego ze szpitalnych oddziałów, trafiła na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Słupsku w nocy, w miniony weekend.

- Moja ciotka przez dwie godziny leżała na korytarzu SOR, krzycząc z bólu. Przywiozła ją karetka - opisuje mężczyzna, który skontaktował się z naszą redakcją. - Pacjentkę wraz z innymi chorymi umieszczono na korytarzu, przy jednym z pokojów pielęgniarek. Dosłownie wyła z bólu i błagała o pomoc. Nie wiedząc, co zrobić, poszedłem do pielęgniarki i poprosiłem, by w jakiś sposób pomogła. Zostałem zignorowany. Usłyszałem, że ona nie jest od pomagania, tylko od wypełniania woli lekarza. Spytałem więc, gdzie jest lekarz. Wskazała mi pokój, do którego ustawiona była najdłuższa kolejka chorych. Biegałem po oddziale SOR i prosiłem, by ktokolwiek pomógł. Podszedłem kilka razy do pielęgniarki, która odmówiła pomocy na samym początku. Powiedziała, że ma innych chorych, którzy nie są lekarzami, i nie pomoże. W końcu zlitowała się inna pielęgniarka, która wzięła ciotkę na przepłukanie zatkanego cewnika. Niestety, pomogło to na krótko. Po dwóch godzinach męczarni chora została odwieziona na urologię.

Mężczyzna oburza się na organizację słupskiego SOR-u i na to, jak została potraktowana jego bliska.

Natomiast personel szpitala zapewnia, że pacjentka była dobrze zaopiekowana i bardzo szybko, bo w godzinę i 20 minut, miała wykonane wszystkie badania z USG, RTG, badanie laboratoryjne, podano jej leki przeciwbólowe i po tym czasie trafiła na szpitalny oddział urologiczny. O takim czasie świadczy dokumentacja medyczna.

ZOBACZ TAKŻE: 63-latek odesłany z SOR-u, jest w stanie ciężkim

Dodatkowo w dokumentach leczenia chorej znajduje się adnotacja pielęgniarki. Pisze ona m.in., że pacjentka była wyjątkowo roszczeniowa i kilkakrotnie powtarzała, że ona jest lekarzem i nie może leżeć wśród innych pacjentów.

Ordynator SOR Roman Abramowicz, aby wyjaśnić sytuację, zwołał personel, który pracował na oddziale tamtej nocy. Zaprosił na to spotkanie również nas. Pracownicy krok po kroku opowiadali, jak organizowana była opieka dla tej pacjentki i zapewniali, że lekarz widział ją tuż po przywiezieniu przez pogotowie.

Pielęgniarki i ratownicy medyczni potwierdzili słowa swojej koleżanki. - Tą pacjentką natychmiast zainteresował się dyżurujący chirurg i wezwał na oddział urologa w celu konsultacji - mówią. - Pani rzeczywiście głośno krzyczała i domagała się pomocy, więc zajęło się nią kilka osób.

Dodają, że tej nocy na SOR było wyjątkowo dużo pacjentów i chora rzeczywiście początkowo leżała na korytarzu, jednak cały czas była monitorowana.

Relacjonują, że podkreślała co chwilę, że jest lekarzem i nie powinna leżeć z innymi chorymi. Domagała się natychmiastowej reakcji, choć pod opieką mieli jeszcze kilkunastu innych pacjentów.

- Informowałam chorą, że sama nie mogę podjąć decyzji o podaniu leków, bez dyspozycji lekarza. Pacjentka nie szczędziła ostrych wypowiedzi pod naszym adresem. I pacjenci przebywający na oddziale, słysząc te słowa, komentowali, że są gorszej kategorii, że czują się poniżeni, że nie tak powinna zachowywać się pani doktor - opisuje sytuację pielęgniarka. - Natomiast rodzina pacjentki groziła mi, że tak tego nie zostawi - dodaje.

Personel Szpitalnego Oddziału Ratunkowego utrzymuje, że lekarze i pielęgniarki starali się jak najszybciej ulżyć pacjentce w bólu, działali zgodnie z obowiązujacymi procedu- rami. - Wszystkich pacjentów traktujemy na oddziale tak samo - zaznaczają.

ZOBACZ TAKŻE:Przenosiny do szpitala na Obrońców Wybrzeża

Przeczytaj także:

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza