Pani Elżbieta z województwa warmińsko-mazurskiego cierpi na miażdżycę. Z powodu choroby powodującej niedokrwienie kończyn amputowano jej już palec u nogi. Teraz istniało ryzyko odjęcia nogi.
– Polecono mi słupski szpital. W czwartek miałam tu zabieg metodą endowaskularną. Przed nim noga była lodowata, teraz jest już ciepła i jest szansa, że jej nie stracę – mówi wzruszona.
Słupski szpital we wrześniu ubiegłego roku podpisał z NFZ kontrakt na zwiększenie liczby wykonywanych zabiegów endowaskularnych, czyli wewnątrznaczyniowych.
– Dzięki nim udrożniamy tętnice bez konieczności wykonywania cięcia chirurgicznego – tłumaczy Artur Witalis, lekarz kierujący oddziałem naczyniowym w słupskim szpitalu.
– Przez nakłucie w tętnicy np. udowej docieramy do chorego miejsca i przy pomocy balonu i stentów poszerzamy i udrożniamy tętnice. Słupski szpital wśród z placówek w regionie jest tą, która robi najwięcej takich zabiegów, ma przygotowany do tego zespół chirurgów i nowoczesny sprzęt angiograficzny.
– Chirurgia endowaskularna daje nam zupełnie nowe możliwości. Jesteśmy w stanie wykonywać zabiegi, które dla niektórych pacjentów są szansą na uratowanie kończyn, czy wręcz życia – mówi Artur Witalis.
– Na przykład pacjenci obciążeni innymi chorobami nie zawsze mogą być kwalifikowani do zabiegów klasycznych. Te endowaskularne to dla nich wybawienie. Są bezpieczniejsze i mniej inwazyjne niż klasyczne. Dodaje on, że chirurgia wewnątrznaczyniowa pozwala lekarzom też zaopatrywać naczynia, które w chirurgii klasycznej były niedostępne np. u pacjentów z cukrzycą, którzy mają zmiany w tętnicach podudzia. Daje też możliwość przeprowadzania zabiegów w naczyniach klatki piersiowej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?