Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezydent Biedroń musi pisać do Bartłomieja Misiewicza

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Bartłomiej Misiewicz (z lewej).
Bartłomiej Misiewicz (z lewej). Archiwum/Polska Press
Słupscy urzędnicy zapytali Rejonowy Zarząd Infrastruktury w Gdyni w sprawie budowy amerykańskiej bazy w Redzikowie.

Ppłk Robert Woźniak, szef zarządu podległej ministrowi obrony narodowej jednostki, która przygotowywała część przetargów pod budowę tarczy odpisał, krótko:

"...informuję, że zgodnie z decyzją Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych wszelkich informacji na temat obiektu amerykańskiej  tarczy antyrakietowej w m. Redzikowo udziela rzecznik prasowy MON".

Urzędnicy ratusza byli zdziwieni takim postawieniem sprawy. Obok bazy miasto ma tereny inwestycyjne, które zamierza sprzedać. Musi więc być w kontakcie z Wojskiem.

 - Mamy pisać do Misiewicza - zdziwił się wiceprezydent Marek Biernacki, który otrzymał odpowiedź RZI z Gdyni. Wiceprezydent zauważa, że urzędowe pisma kieruje się do szefów, a nie rzeczników prasowych.

Na oficjalnej stronie Ministerstwa Obrony Narodowej nazwisko rzecznika - Bartłomieja Misiewicza, zniknęło. Znaczy to, że urzędowe pisma ze słupskiego ratusza mają trafiać do... nieznanych z nazwiska urzędników ministerstwa.

Zobacz także: Uroczystość otwarcia budowy tarczy w Redzikowie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza