Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Radni skarżą się na prezydenta

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Robert Biedroń na środowej sesji tłumaczył, że opóźnienia w odpowiedziach są skutkiem działań poprzednich władz miasta,  a on to poprawił i skarga już jest bezzasadna.
Robert Biedroń na środowej sesji tłumaczył, że opóźnienia w odpowiedziach są skutkiem działań poprzednich władz miasta, a on to poprawił i skarga już jest bezzasadna. Archiwum
Robert Biedroń na środowej sesji tłumaczył, że opóźnienia w odpowiedziach są skutkiem działań poprzednich władz miasta, a on to poprawił i skarga już jest bezzasadna.

Na środowej sesji przegłosowano skargę na Roberta Biedronia, który nie odpowiada na pytania radnych, tak jak powinien prezydent.

Choć wcześniej komisja rewizyjna nie potrafiła ustalić stanowiska w sprawie skargi na prezydenta Biedronia podczas sesji została ona uchwalona przytłaczającą większością głosów. Przeciw byli tylko trzej radni z klubu Roberta Biedronia, a czterech innych rajców się wstrzymało. Ale nawet wśród tej siódemki, głosującej inaczej niż 15 pozostałych rajców z PiS i PO, w wypowiedziach na sesji słychać było, że zarzut Anny Mrowińskiej z PiS o nieterminowych odpowiedziach na interpelacje nie podlega dyskusji.

Na 204 otrzymane interpelacje i zapytania w tej kadencji samorządu aż w 55 przypadkach odpowiedzi nie było w ustawowym terminie. - Tak, ale termin odpowiedzi jest krótki i mogą być z tym problemy - przyznał radny Bogusław Dobkowski z PO.

Władze miasta tłumaczyły, że odpowiedzi na pytania zadane na sesji muszą paść w siedem dni. W innych miastach terminy są dłuższe. - Sesje są w środę, pytań pada na nich dużo i tak naprawdę po weekendzie zostają trzy dni na odpowiedzi. Stąd mój apel o odrzucenie skargi i wydłużenie terminu odpowiedzi - apelowała w imieniu władz miasta Iwona Wójcik, sekretarz miasta.

Radni zgodzili się, że pewne rzeczy w statucie miasta można poprawić, wcześniej powołali ku temu zespół. Ale skarga Anny Mrowińskiej mówiła też o nierzetelności, niektórych odpowiedzi.

- Interpelacje służą kontroli poczynań prezydenta przez radnych. A bywa, że odpowiedzi, które otrzymywaliśmy były często ogólnikowe. Gdy chodziło o kwestie drażliwe czy dla pana prezydenta lub urzędu niewygodne to wyjaśniano to tak, żeby nie wyjaśnić - mówiła radna PiS.

Jerzy Mazurek z SPO, choć mówił, że sam nie zagłosuje za skargą to przyznał, że w niektórych przypadkach brakuje w odpowiedziach szczerości. Oczywiście temu zaprzeczali urzędnicy i tłumaczyli się tylko z nieterminowości części odpowiedzi. Zrzucając to na liczbę pytań.

Skomentowała to złośliwie Anna Rożek z PO, zauważając, że pewnie nic do rzeczy nie mają braki kadrowe w ratuszu, a jest ich coraz więcej i w części wynikają z reorganizacji w ratuszu przeprowadzanej przez władze miasta od początku kadencji.

Robert Biedroń zaś skomentował decyzję radnych w swoim stylu: - Radni mają prawo taką skargę przegłosować, nie ma tu pola do komentarza. Jak państwo wiecie czasu na odpowiedź nie ma zbyt wiele, robimy co możemy. Ja to przyjmuję z całkowitym zrozumieniem. Uważam, że trzeba to poprawić. I poprawiam, bo opóźnienia były na początku mojej kadencji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza