Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Spektakl "Love story" odbija się na finansach Nowego Teatru

Grzegorz Hilarecki
Grzegorz Hilarecki
Spektakl "Love stroy"
Spektakl "Love stroy" Łukasz Capar
Władze miasta chcą zwiększenia dotacji dla Teatru Nowego, by pokryć straty, które powstały za poprzedniego kierownictwa teatru.

Mowa o 127 tysiącach złotych. Podczas piątkowej komisji finansów rady miejskiej wiceprezydent Krystyna Danilecka-Wojewódzka mówiła, że to strata spowodowana przez poprzedniego dyrektora Teatru Nowego. - Chcemy pokryć zobowiązania teatru, które powstały wcześniej. Tak, by nowy dyrektor mógł działać z czystą kartą - tłumaczyła radnym odpowiedzialna za kulturę wiceprezydent.

Radni dopytywali, skąd ta kwota. Okazało się, że sporą jej część to zobowiązania za spektakl „Love story“. Sukcesem nie był, a był bardzo drogi. Krystyna Danilecka-Wojewódzka mówiła radnym, że przy tym spektaklu nie liczono się z groszem. Np. aktorzy dostawali za wejście na scenę nie po 50 zł, jak zwykle, a... 900 zł. A muzyków zatrudniono z Trójmiasta, zamiast z naszej słupskiej orkiestry.

Obecny dyrektor teatru objął stanowisko w połowie sezonu. Zdaniem pani wiceprezydent nie miał szans na zbilansowanie spraw finansowych. Stąd decyzja, by dodatkową dotacją wyrównać finanse instytucji w 2016 r. O ile radni się na to zgodzą. Decyzję podejmą na jutrzejszej sesji. Podczas komisji sześciu radnych było za, tylko Bernadetta Lewicka się wstrzymała od głosu.

- Porównując poprzednie kierownictwo teatru do obecnego, to wtedy na cztery premiery wydano 390 tys. zł. Teraz na siedem tylko 132 tys. zł - dodała wiceprezydent.

Repertuar jest ambitniejszy, ale i częściej na małej scenie.

Oglądaj także: Flash Mob do premiery spektaklu Love Story

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza