Wkrótce może dojść do kolejnej transakcji samorządowej między starostą a marszałkiem. Niedawno starostwo przekazało samorządowi województwa ustecką Czerwoną Szopę na działalność pogotowia ratunkowego. Teraz starostwo chce pozyskać od marszałka budynek w Słupsku przy ul. prof. Lotha, z którego wkrótce wyprowadzi się zarząd szpitala.
Czy Szopa poszła za Lotha?
- Nie ma ani oficjalnej umowy, ani uzgodnienia. Natomiast nie ukrywam, że o budynek przy ulicy Lotha się staramy - mówi Paweł Lisowski, członek zarządu powiatu. - Jeśli będzie zgoda marszałka, to być może tam przeniesiemy ośrodek szkolno-wychowawczy z Damnicy. Sytuacja obecnie wygląda tak, że pałac nie spełnia warunków do prowadzenia takiej działalności. Obiekt jest warunkowo dopuszczany przez straż pożarną. Wkrótce może się okazać, że nie mamy lokalu i staniemy przed dylematem, jak zagwarantować opiekę około 70 wychowankom. A podopieczni są najważniejsi. Poza tym docierają do nas sygnały, że lokalizacja ośrodka powinna być w centrum powiatu. Na razie jednak nie ma decyzji ani o przeniesieniu na Lotha ośrodka, ani o sprzedaży pałacu. Faktem jest to, że od dłuższego czasu zarząd powiatu stara się o obiekt na działalność opiekuńczo-wychowawczą.
Co z dziećmi z Damnicy, na razie więc nie wiadomo. Bardziej pewne były plany, że pogotowie w Ustce po remoncie Czerwonej Szopy przeniesie się do niej ze szpitala.
O tych zamierzeniach jeszcze niedawno informował usteckich radnych Mariusz Żukowski, szef Stacji Pogotowia Ratunkowego w Słupsku. Jednak wczoraj w rozmowie z „Głosem” powiedział: - Na razie niczego nie planuję. W czwartek będę u marszałka w departamencie zdrowia w związku z korespondencją, jaka nadeszła od burmistrza Ustki i radnych. Po rozmowach w tej sprawie zostanie przedstawione stanowisko. A prawda jest taka, że każdy chce, by karetka jak najszybciej dojechała, ale żeby nie jeździła przed jego domem.
Tymczasem władze Ustki widzą inne zagrożenia. - Jadąca zatłoczoną ulicą karetka, zamiast pomagać, spowoduje kolejne nieszczęścia - mówi burmistrz Ustki Jacek Graczyk.
Między starostą a marszałkiem bez burmistrza
Niedawno pisaliśmy, że radni powiatowi przekazali marszałkowi w formie darowizny Czerwoną Szopę w Ustce. Za przekazaniem było 17 radnych, nawet ci z Ustki, troje - Joanna Chabowska, Stanisław Zieliński i Maciej Karaś - wstrzymało się od głosu. Szopa poszła w ręce marszałka mimo protestu radnych usteckich, którzy apelowali do radnych powiatowych o nieprzekazywanie budynku.
- Bo burmistrz słabo się starał - słyszymy w kuluarach starostwa.
Okazuje się, że jednak się starał, a w kuluarach usteckiej rady z kolei mówi się, że Szopa padła ofiarą innej zamiany nieruchomości.
Burmistrz Jacek Graczyk w 2014 roku na samym początku kadencji zwrócił się do starosty Zdzisława Kołodziejskiego o przekazanie Czerwonej Szopy.
Starosta w piśmie odpowiedział, że „nieruchomość jest przedmiotem użyczenia oraz dzierżawy do końca 2016 roku” i podjęcie rozmów może nastąpić po wygaśnięciu tych umów. Tymczasem zanim umowy wygasły, starostwo darowało budynek marszałkowi. A ten chce przeznaczyć go na podstację pogotowia, która zmienia lokalizację, bo nie wiadomo, co stanie się ze szpitalem w Ustce.
- Przeniesienie pogotowia na zatłoczoną ulicę Marynarki Polskiej do Czerwonej Szopy to irracjonalny pomysł - mówi burmistrz Jacek Graczyk. - Jak karetki wyjadą do akcji w sezonie? Kto wpadł na ten pomysł?
Więcej w piątek w „Głosie Słupska”.
Czytaj także:
- Nocne włamanie do jednego ze słupskich domów
- Zawodowy strażak miał 1,6 promila alkoholu. Zatrzymany podczas jazdy
- Maja Sablewska ubierała słupszczanki (wideo, zdjęcia)
- Członkowie słupskiego gangu wkrótce zostaną oskarżeni
Follow https://twitter.com/gp24_pl
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?