Okazało się, że pieniędzy wystarczyło tylko na urządzenia, które stoją bezczynnie.
W lutym Henryk Bielan, szef Regionalnego Zarządu Inwestycji, na naszych łamach zapowiadał, że w Słupsku nareszcie powstanie skatepark z prawdziwego zdarzenia.
Budowa placu dla rolkarzy przy ul. Małcużyńskiego miała rozpocząć się w marcu.
Tymczasem do dziś nie wbito nawet łopaty. Co ciekawe, cały sprzęt do jazdy - dopel quarter, quarter, olly boxy, banki, grindboxy i wiele innych, już jest. Znajduje się... na budowie szpitala przy ul. Hubalczyków. Tam podobno jest najlepsze miejsce do jego przechowywania.
- Nie ma za to pieniędzy na zakończenie robót - mówi Bielan. - Plac, gdzie będą zamontowane urządzenia, trzeba odpowiednio przygotować, ogłosić przetarg, ale pieniądze na ten cel są zarezerwowane dopiero na przyszły rok.
Oznacza to, że o tyle może przedłużyć się budowa skateparku.
Młodzi skaterzy są zawiedzeni. - Czujemy się bardzo rozczarowani - mówi Michał Wójcik 16-latek ze Słupska. - Liczyliśmy na urzędników, obiecywali nam, że w tym roku powstanie park. Okazuje się teraz, że nie można im zaufać.
Jego koledzy mają prawdziwy problem. Są przeganiani z osiedli, a ostatnio nawet zostali pobici w Parku Kultury i Wypoczynku, gdzie ćwiczyli na zdezolowanych urządzeniach prowizorycznego skateparku.
Urzędnicy przyznają, że jest nikła szansa na to, że park powstanie w wakacje. Jednak zależy to tylko od dobrej woli urzędników i radnych. Jeśli wydział gospodarki komunalnej Urzędu Miejskiego przygotuje projekt przeniesienia pieniędzy zarezerwowanych na budowę w Wieloletnim Planie Inwestycyjnym z przyszłego, na ten rok, a rada miejska to zatwierdzi, park może powstać. Skaterzy jednak już nie wierzą w te zapowiedzi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?