Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwiazda poleciała z wielkim hukiem

Michał Kowalski [email protected]
Unikatowe zdjęcie pomnika. Prawdopodobnie lata 50. ubiegłego wieku.
Unikatowe zdjęcie pomnika. Prawdopodobnie lata 50. ubiegłego wieku. Archiwum
Głośne było zniknięcie z centrum miasta pomnika z czerwoną gwiazdą. Żeby go zburzyć użyto materiałów wybuchowych i czołgu.

Miał 10 metrów wysokości i czerwoną gwiazdę na szczycie. Zbudowali go Niemcy pod batem żołnierzy sowieckich jeszcze wiosną 1945 roku, zaraz po zajęciu miasta.

Decyzję o jego powstaniu musiał podjąć rządzący miastem komendant wojenny ppłk Kukarkin, który podlegał dowództwu II Frontu Białoruskiego. Podobno miasto objeżdżał na pięknym, białym rumaku. Swoją siedzibę Kukarkin miał w miejskim ratuszu. Z jego okien roztaczał się widok na okazały plac.

Pomnik zbudowali Niemcy z szyn kolejowych ustawionych w stożek. W środek wylano resztki cementu, które pozostały w zabudowaniach lotniczych w Redzikowie. To był cement używany przez Niemców do budowy lotniska. Na szczycie ustawiono czerwoną gwiazdę.

Pod pomnikiem urządzano święta państwowe m.in. 22 lipca, także masówki i spotkania, na których władza informowała społeczeństwo o aktualnej sytuacji polityczno - gospodarczej. Nie mogło też zabraknąć pochodów pierwszomajowych, na których czele był niesiony portret Józefa Stalina.

Wierna kopia na cmentarzu

Pomnik niekoniecznie był miejscem uwielbienia. Jak wspomina Cezary Jezierski, członek Batalionów Harcerstwa Polskiego - grupy młodzieńców mających doświadczenie z Powstania Warszawskiego, a którzy w Słupsku zabierali Rosjanom broń - czasami gwiazda był ostrzeliwana.

- Chcieliśmy ją strącić - opowiada Jezierski. Nigdy się to nie udało. Pomnik stał w centrum miasta jako symbol tego, kto tak naprawdę rządzi w Polsce. Jak wspominają świadkowie - był niesamowicie brzydki.

Historyk Zygmunt Szultka (profesor Akademii Pomorskiej w Słupsku) w książce o pomnikach - miejscach martyrologii w Słupsku wydanej w 1985 roku pisze:

"Stopnie pomnika stanowiły bloki granitowe. Wokół obłożony był białymi i czerwonymi płytami marmurowymi. Na marmurowych, białych płytach czworoboku wyryte było godło państwowe ZSRR, a pod nim napisy w języku rosyjskim sławiący trud żołnierzy radzieckich."

Jednego było mało - drugi stanął na cmentarzu komunalnych pod koniec lat 40. To prawie wierna kopia tego, który stał przed ratuszem. Stoi do dziś.

Żelazo - betonowy monument ostał się nawet w październikowej odwilży. Wówczas - jak mówi nam profesor Zenon Romanow z AP na fali przemian w Polsce radni miasta zdecydowali się tylko zmienić nazwę ulicy Stalina na Frontu Jedności Narodowej (dziś Tuwima).

- Nie było dyskusji, tylko pełna aklamacja dla decyzji - mówi nam Romanow.

Szyby leciały

Decyzja o likwidacji monumentu przed ratuszem zapadła dopiero w 1962 roku. Nie wiadomo jak zareagowali na nią Rosjanie i jak wysoko zapadały decyzje w tej sprawie. Ale może po prostu Polacy obiecali im, że postawią ładniejszy.

Ciekawy był sam demontaż pomnika. Okazało się, że jest tak zbudowany, że zburzyć go trudno. Trwało to trzy dni.

- Przyprowadzili czołg. Na czubku zaczepili linię stalową i chcieli go przewracać, lina się zerwała. Okazało się, że silnik czołgu gasł i w ogóle nie można było tego ruszyć - mówi Zdzisław Machura, świadek wyburzania.

- Chcieli go wysadzić. Wywiercili dziury, włożyli ładunki wybuchowe. Jak odpalili, to wyleciały szyby w oknach okolicznych budynków. W końcu długimi palnikami przecięli szyny, które trzymały monument. Wówczas udało się go przewrócić.

W prasie codziennej zbyt wiele o sprawie nie pisano. W "Kronice słupskiej" ukazującej się "Głosie Koszalińskim" zawarto jedynie krótką notkę, że rozbiórka trwa, ale najważniejsze że ruszyła już budowa nowego.

"Aby nie opóźnić terminu rozpoczęcia prac przy budowaniu nowego pomnika, postanowiono go ustawić w innym miejscu. W stosunku do nowego będzie on cofnięty w kierunku ulicy Deotymy." - pisał anonimowy autor.

Czerwona gwiazda przed ratuszem zakończyła żywot 27 lipca 1962 roku.

Pomnik wdzięczności

W prasie codziennej nowy monument z żołnierzem stojącym przy wielkim słupie granicznym nazwano "Pomnikiem Wdzięczności". Oficjalnie nazywał się Pomnikiem Zwycięstwa i Braterstwa Żołnierzy Polskich i Radzieckich.

Autorem projektu była Krystyna Trzeciakowa ze Szczecina. Stanął w ekspresowym tempie. Otwarcie nastąpiło już we wrześniu 1962 roku. Przybył na nie sam konsul ZSRR i generał Czubyt -Borkowski, szef obrony przeciwlotniczej w Polsce.

Na prawym boku tego dzieła umieszczono pięć tablic symbolizujących m.in. zwycięskich żołnierzy polskich i radzieckich rzucających flagi hitlerowskie oraz wykute w walce braterstwo broni żołnierzy polskich i radzieckich. Można je zobaczyć nawet dziś.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza