Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brawurowa akcja marynarzy

Marcin Prusak [email protected]
Bezpieczny już Dawid Dżegon pod opieką mamy w słupskim szpitalu.
Bezpieczny już Dawid Dżegon pod opieką mamy w słupskim szpitalu. Sławomir Zabicki
Załoga śmigłowca Marynarki Wojennej ratowała w sobotę życie pięcioletniemu Dawidowi. Po ryzykownej akcji 50 mil od Ustki, zabrali chłopca z promu Stena Baltica.

ZAŁOGA ŚMIGŁOWCA

ZAŁOGA ŚMIGŁOWCA

kmdr ppor. Roman Okoniewski - dowódca załogi
por. Marcin Hope - II pilot
por. Marcin Lewandowski - lekarz
chor. Paweł Szymański - ratownik
chor. Sebastian Majcherczyk - technik pokładowy.

Dziecko przetransportowali do szpitala w Słupsku. Wcześniej pomocy odmówiła marynarka szwedzka.

Do wypadku doszło w nocy z piątku na sobotę na pokładzie promu Stena Baltica. Wracający z dziadkami z wycieczki do Szwecji Dawid Dżegon spadł z górnego łóżka w swojej kajucie.

- Na morzu był sztorm i statkiem niemiłosiernie rzucało - opowiada Kinga Dżegon, mama Dawida. - Płynący statkiem lekarze stwierdzili, że syn może mieć pękniętą czaszkę i musi natychmiast trafić do szpitala. Przez radiostację poproszono o pomoc ratowników ze Szwecji. Ci stwierdzili jednak, że na morzu jest zbyt silny wiatr i nie mogą wysłać śmigłowca, bo jest niebezpiecznie.

Na pomoc chłopiec musiał czekać jeszcze przez godzinę, dopóki prom nie wpłynął na polskie wody terytorialne. Tu bez wahania na ratunek ruszył śmigłowiec ratowniczy Mi-14 PS Marynarki Wojennej.

O godzinie 23.52 załoga wystartowała z lotniska w Darłowie i po 30 minutach pokonali50 mil morskich do promu (92,6 km).

Mimo ciemności i wiatru wiejącego z prędkością 40 - 50 kilometrów na godzinę i wysokich fal, jeden z ratowników opuścił się na linie na pokład promu. Wciągnął ze sobą chłopca, a potem jego dziadka do śmigłowca.
- W drodze do szpitala dzieckiem opiekował się lekarz pokładowy oraz ratownik - mówi kmdr por. Bartosz Zajda z biura prasowego Marynarki Wojennej. - O godzinie 01.12 śmigłowiec wylądował na lotnisku w Słupsku Redzikowie, gdzie czekała już karetka.

Śmigłowiec Mi-14 PS

Uratowany chłopiec trafił do słupskiego szpitala. Lekarze informują, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

- Przeszedł badanie komputerowe głowy, bo na zewnątrz głowy lekarze wykryli krwiak. Na szczęście okazało się, że w mózgu krwiaka nie ma - mówi Ryszard Stus, dyrektor szpitala. - Dziecko ma pękniętą czaszkę w okolicach potylicy, ale jest w stanie dobrym.

Od soboty Dawidem w szpitalu opiekuje się mama, która przyjechała do Słupska z Janówka pod Warszawą.

Odwiedziliśmy Dawida wczoraj. Był wesoły i mówił, że nic go już nie boli. W szpitalu zostanie jednak jeszcze przez tydzień na obserwacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza