Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąsiedzki terror

Zbigniew Marecki [email protected]
Alojzy Rzepliński nie może się pogodzić z tym, że prokuratura nie chce prowadzić postępowania w sprawie pobicia jego syna.
Alojzy Rzepliński nie może się pogodzić z tym, że prokuratura nie chce prowadzić postępowania w sprawie pobicia jego syna. Sławomir Żabicki
Osiemnastolatek z Redzikowa boi się wychodzić z mieszkania. Mężczyzna, który po pijanemu go pobił, nie będzie ścigany przez prokuratura.

- To jest kpina ze sprawiedliwości - uważa ojciec Mateusza.

Do zdarzenia doszło 18 czerwca. Tego dnia około godz. 16 Mateusz Rzepliński z Redzikowa wychodził z mieszkania rodziców w wojskowym bloku. Na klatce schodowej zaczepiła go sąsiadka. Poprosiła, aby zawołał jej konkubenta - siedział przed blokiem - na obiad.

- Kiedy do niego podszedłem, był pijany. Zaczął coś mówić, że jestem mu winien pieniądze. Gdy tłumaczyłem, że nic od niego nie pożyczałem, zdenerwował się, chwycił mnie za ubranie i zaczął bić. Uderzył mnie kilkakrotnie w twarz - opowiada Mateusz.
Jego rodzice uznali, że sąsiad, który wraz z wyeksmitowaną matką konkubiny przeprowadził się do Redzikowa z Pucka, nie miał prawa nawet dotykać ich syna. Wezwali więc policję, aby spisała szalejącego mężczyznę.

- Mężczyzna przyznał się do pobicia syna. Policjanci widzieli, że bełkotał, ale nie wyciągnęli wobec niego żadnych konsekwencji. Moim zdaniem w ten sposób zachęcają go do dalszych burd - uważa Alojzy Rzepliński.

Tymczasem syn zaczął użalać się na ból szczęki. Rodzina poszła więc przeprowadzić obdukcję.

Na przyjście do redakcji Rzeplińscy zdecydowali się, gdy otrzymali z Prokuratury Rejonowej w Słupsku postanowienie o odmowie wszczęcia dochodzenia w sprawie pobicia Mateusza.

- Syn boi się wychodzić z domu, a prokuratura uznaje, że nie ma sprawy. Moim zdaniem to jest skandal i przyzwalanie na rozboje - nie ukrywa zdenerwowania Alojzy Rzepliński.

- Naszym zdaniem to było zdarzenie incydentalne, niewielkiego kalibru. Dlatego uznaliśmy, że nie ma podstaw, aby je badać z urzędu., bo brak tu interesu społecznego. Można je za to ścigać z oskarżenia prywatnego - tłumaczy prokurator Piotr Nierebiński, który zajmował się tą sprawą w Prokuraturze Rejonowej w Słupsku.

Rodzina Rzeplińskich została też poinformowana o tym, że może się odwołać do Prokuratury Okręgowej.

OPINIA EKSPERTA

Mecenas Paweł Skowroński, słupski adwokat:
- W tej sytuacji nie można mieć pretensji do prokuratury, bo zgodnie z Kodeksem karnym ma ona pewną dowolność w podejmowaniu spraw dotyczących sąsiedzkich szarpanin. Wszystko zależy od obrażeń odniesionych przez ofiarę.

Jeśli wymagają one zwolnienia powyżej 7 dni, to wtedy wszczyna się postępowanie z urzędu. W innych wypadkach wiele zależy od okoliczności. W tym przypadku najlepiej jest wystąpić z prywatnym aktem oskarżenia do sądu grodzkiego na podstawie art. 157, paragraf 6 Kodeksu karnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza