Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ja krzyczę: sprawiedliwości!

Bogumiła Rzeczkowska [email protected]
Joasia Kwiatkowska z rodziną tuż przed rozprawą.
Joasia Kwiatkowska z rodziną tuż przed rozprawą. Fot. Sławomir Zabicki
- Ból i cierpienie zamiast marzeń. Życie legło mi w gruzach przez kierowcę, który do niczego się nie poczuwa -

powiedziała wczoraj przed słupskim sądem sparaliżowana Joasia. Taką mowę oskarżycielską wygłosiła wczoraj w słupskim sądzie.

Kierowca przekroczył prędkość, miał niesprawny samochód i potrącił rowerzystkę na jej pasie jezdni. Prokuratura dwa razy umorzyła dochodzenie w tej sprawie. 20-letnia dzisiaj Joasia Kwiatkowska z Miastka skierowała do Sądu Rejonowego w Miastku prywatny akt oskarżenia. Bez skutku.

Sąd uniewinnił 27-letniego kierowcę Zbigniewa W.

Wczoraj na rozprawę odwoławczą do Sądu Okręgowego w Słupsku pokrzywdzona przyjechała na wózku inwalidzkim. Towarzyszyli jej rodzice i brat. Kiedyś przerażała ją prokuratura i sąd. Nie mogła wykrztusić ani słowa. Teraz powiedziała: dość, i postanowiła walczyć.

Asia miała wypadek

- Przyjechał do nas sąsiad i mówi, że Asia miała wypadek - opowiada ze łzami w oczach Mariola Kwiatkowska, mama. - Pojechaliśmy w to miejsce. Kierowca siedział w radiowozie. Patrzę, a to mój rodzony brat. Najmłodszy. Opiekowałam się nim. Teraz mówi, że to Asi wina.

31 października 2005 roku 18-letnia Joanna jechała rowerem z domu do szkoły. Z polnej drogi skręciła na główną w kierunku Miastka. Upewniła się, że nic nie jedzie i wjechała na drogę. Ale volkswagenem golfem pędził z Miastka jej wujek.

Nasz komentarz

Nasz komentarz

Czasami zamiast prokuratura mam ochotę napisać urząd ds. umorzeń. W głowie się nie mieści, żeby w sprawie, od której zależy dalsze życie pokrzywdzonej, ktoś przyklepał to, co po łebkach zrobiła policja i od niechcenia biegli. Łatwiej szybko zrzucić winę na ofiarę wypadku, że sama pchała się pod koła, okradzionego, że oddał złodziejowi portfel, a zabitego, że nadział się na nóż.

Pamięta, że samochód pojawił się nagle, i jak po uderzeniu szamotała się na masce. W karetce straciła przytomność. Przebudzenie było dramatyczne. Obrażenia rdzenia kręgosłupa spowodowały paraliż nóg i niedowład rąk.

Po wypadku w komunikacie dla prasy policja podała, że: "18-letnia rowerzystka wjechała wprost pod volkswagena golfa“. I tak już zostało.

Za co stanąć na nogi?

- W sprawie wypowiadało się dwóch biegłych. Każdy mówił co innego, a na dodatek jeden z nich zmienił zdanie co do prędkości auta - mówi mecenas Zbigniew Kowalski, pełnomocnik Joanny.

- Mimo to sąd w Miastku nie powołał trzeciego biegłego i nie zgodził się też na symulację komputerową wypadku.

Jan Kwiatkowski, ojciec Joasi: Policja i prokuratura wszystko zrobiła po łebkach. Po wypadku kierowca przestawił rower, a policja tego nie zauważyła. Biegły przyjechał badać drogę po roku.

Joanna walczy o możliwość rehabilitacji. - Nie mamy wsparcia z żadnej fundacji, bo wszędzie mówią, że nie mogą pomóc, bo kierowca nie został skazany - mówi mama dziewczyny.

Wczoraj sędzia Dorota Wróblewska nie zostawiła suchej nitki na sądzie w Miastku, wyliczając mu wszystkie błędy i uchybienia procesowe.

- W tej sprawie ustalenia muszą być jednoznaczne i nie mogą budzić wątpliwości - mówiła sędzia, uchylając wyrok.

Teraz Sąd Rejonowy w Miastku będzie musiał rzetelnie przeprowadzić sprawę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza