Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śmierć na spacerze

Piotr Kawałek [email protected]
Mały czarny kundelek przeżył po zabiegu przeprowadzonym przez weterynarza Ryszarda Karbowiaka.
Mały czarny kundelek przeżył po zabiegu przeprowadzonym przez weterynarza Ryszarda Karbowiaka. Fot. Krzysztof Tomasik
Jan S. ze Słupska tragicznie zginął w niedzielę podczas spaceru z psem. W złym miejscu i w złym momencie przebiegał przez ul. Szczecińską. Dziś ma być znana bezpośrednia przyczyna śmierci.

Uwaga wypadki

Uwaga wypadki

Do końca sierpnia w powiecie słupskim doszło do 163 wypadków drogowych. Zginęło w nich 9 osób, a 227 zostało rannych.

Do tragedii doszło około godziny 22. Kierowca terenowego jeepa Grand Cherokee jechał prawym pasem ul. Szczecińskiej w kierunku centrum miasta.

Na wysokości bazy Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej zmienił pas ruchu i wyprzedził jadący przed nim samochód.

W tym momencie potrącił przebiegającego mężczyznę z psem. Nieprzytomny przechodzień po przewiezieniu do szpitala zmarł. Miał obrażenia na całym ciele - zwłoki zabezpieczono do sekcji.

Dziś ma być znana bezpośrednia przyczyna śmierci. Nie miał przy sobie dokumentów i dopiero wczoraj po południu udało ustalić się tożsamość zmarłego.

30-letni kierowca ze Słupska był trzeźwy. Policjanci ustalają, jak do wypadku doszło. Najprawdopodobniej zawinili obaj. Wiadomo, że 61-latek przebiegał w niedozwolonym miejscu.

Niedziela, 23 września, ulica Szczecińska.

Jeep z kolei zatrzymał się dopiero kilkadziesiąt metrów za miejscem wypadku, co może sugerować, że kierowca jechał za szybko. Czy tak było - ustali biegły.

Dozwolona prędkość w tym miejscu to 50 kilometrów na godzinę.

Ranny w wypadku został też czarny kundelek należący do ofiary. Z obrażeniami trafił do weterynarza - przeszedł zabieg i wraca do zdrowia.

Jest bardzo wystraszony, czeka w schronisku aż zabierze go rodzina zmarłego mężczyzny. Do śmiertelnych wypadków w Słupsku dochodzi niezwykle rzadko.

- Kierowcy jeżdżą wolniej i są bardziej uważni - tłumaczy Marek Komodołowicz, szef słupskiej drogówki. - Czasem jednak łamią przepisy. Pieszym z kolei wydaje się, że zdążą i decydują się na przejście w niedozwolonym miejscu. Tymczasem sytuacja na drodze szybko się zmienia i łatwo nie dostrzec zagrożenia. W tym przypadku samochód potrącił pieszego, gdy był prawie po drugiej stronie ulicy. Do bezpiecznego przejścia dla pieszych miał zaledwie 70 metrów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza