Wczoraj do Słupska przyjechała rzeźba upamiętniająca Otto Freundlicha. To pierwszy w Polsce pominik, który jest częścią Europejskiej Drogi Rzeźby, zwanej też Drogą Pokoju.
To projekt według idei Freundlicha, zgodnie z którym w całej Europie, od Wybrzeża Normandzkiego aż do Moskwy, mają powstać setki rzeźb będących symbolem wolności i pokoju.
Obecnie jest ich już kilkanaście. Rzeźby można zobaczyć m.in we Francji, Belgii, Niemczech i Włoszech.
Druga rzeźba w Polsce stanie na Majdanku, w miejscu gdzie zginął Freundlich.
Rozmowa z profesorem Janem Stanisławem Wojciechowskim , autorem rzeźby Otto Freundlicha
Jan Wojciechowski
- Czym jest dla pana udział w projekcie Europejskiej Drogi Pokoju?
- Dla mnie to bardzo wielka sprawa, a także spore wyzwanie. Już od dawna interesowałem się tym projektem i cieszę sie, że mogę w nim uczestniczyć. Poza tym ta praca to moja pierwsza rzeźba o charakterze typowo pomnikowym.
- Pańska rzeźba to właściwie portret Otto Freundlischa...
- Dokładnie tak. Projekt Europejskiej Drogi Pokoju daje artystom dużą swobodę. Dzięki temu mają oni okazję zaprezentować swoją twórczość. Pomyślałem jednak, że skoro pierwsza w Polsce rzeźba ma stanąć właśnie w Słupsku, gdzie Freunfdlich się urodził, to forma portretu będzie tu najwłaściwsza.
- Były jakieś problemy podczas wykonywania rzeźby?
- Naturalnie. Największe z woskowymi odlewami. Nad rzeźbą pracowałem latem, kiedy było bardzo ciepło. Wiadomo, że wosk jest miękki i bałem się, że to wszystko po prostu się rozlezie i zdeformuje. I tak zresztą się stało. Gotowa rzeźba to efekt drugiego woskowania.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?