Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ktoś zawinił, a rodziców powiesili

Magdalena Olechnowicz [email protected]
Lista dłużników trafiła wczoraj do naszej redakcji. Przyniósł ją zdenerwowany rodzic.
Lista dłużników trafiła wczoraj do naszej redakcji. Przyniósł ją zdenerwowany rodzic. Fot. Krzysztof Tomasik
Skandal. Z kasy przedszkola wyparowało 60 tysięcy złotych. O defraudację podejrzewa się byłą dyrektor. Tymczasem ratusz chce, aby braki w kasie pokryli rodzice.

Kontakt

Kontakt

Generalny Inspektor Danych Osobowych, ul. Stawki 2, 00- 195 Warszawa, tel. 022 860 70 83, e-mail: [email protected]

We wtorek po południu w Przedszkolu Miejskim nr 32 w Słupsku przy ul. Kasztanowej zawisły listy dłużników - rodziców, którzy rzekomo zalegają z opłatami za miniony rok.

Wynika z nich, że dłużnicy są w każdej grupie. Nie zalegają jedynie rodzice, których dzieci poszły do przedszkola we wrześniu tego roku. Kwoty zadłużenia sięgają u niektórych nawet 2600 złotych! To tak, jakby nie płacili za cały rok.

- Z listy wynika, że moje zadłużenie wynosi 1600 złotych. To przecież tak, jakbym nie płaciła przez siedem miesięcy, a regulowałam płatności na bieżąco. Bezpośrednio u byłej pani dyrektor - mówi pani Anna (nazwisko do wiad. red.).

W takiej samej sytuacji jest kilkudziesięciu innych rodziców. - Na liście jest napisane, że zalegam z 1400 złotymi. Problem polega na tym, że nie mam żadnych pokwitowań. Po prostu nigdy ich nie przechowywałem, nie miałem pojęcia, że mogą się przydać - mówi pan Marek (nazwisko do wiad. red.).

Rodzice nie chcą upubliczniać danych. Boją się represji na swoich dzieciach. Interweniowali u dyrektorki. Przecież gdyby nie płacili przez trzy miesiące, ich dzieci zostałyby wykreślone z listy przedszkolaków.

To wynika z regulaminu przedszkola. Tymczasem oni nie dostali nawet żadnego upomnienia.

Opinia

Opinia

Małgorzata Kałużyńska-Jasak, rzecznik prasowy generalnego inspektora ochrony danych osobowych: - Wieszanie list osób zadłużonych jest naruszeniem przepisów ustawy o ochronie danych osobowych. To napiętnowanie. Jest wiele innych sposobów, aby zadłużonych rodziców o tym poinformować. Można to zrobić bezpośrednio podczas odbierania dziecka z przedszkola czy też wysyłając korespondencję. Takie postępowanie można uznać także za naruszenie dóbr osobistych i wytoczyć sprawę w sądzie, powołując się na artykuły 23 i 24 kodeksu cywilnego. Wszyscy, którzy czują się poszkodowani mogą skontaktować się z nami.

- Powiedziała nam, że to urzędnicy ratusza kazali jej wyegzekwować pieniądze, a ona jest w tym wszystkim tylko kozłem ofiarnym - mówią rodzice. Z nami pani dyrektor nie chciała rozmawiać. - Odsyłam do wydziału oświaty - usłyszeliśmy.

Wyjaśnienia Mariusza Smolińskiego, rzecznika prasowego prezydenta miasta, są zaskakujące. - Na listach są autentyczne zadłużenia - tłumaczy. - Osoby, które zapłaciły i mają na to potwierdzenie, nie będą płaciły jeszcze raz. Osoby, które nie mają potwierdzeń, mogą sprawę wyjaśnić bezpośrednio u Anny Sadlak, zastępcy dyrektora wydziału oświaty. Na pewno nie będziemy przerzucać odpowiedzialności finansowej na rodziców.

Przypomnijmy: jako pierwsi napisaliśmy o tym, że w kasie słupskiego przedszkola miejskiego przy ul. Kasztanowej brakuje 60 tysięcy złotych. Fakt wyszedł na jaw po kontroli pracowników z wydziału audytu i kontroli słupskiego ratusza.

Została ona przeprowadzona na wniosek nowej pani dyrektor. Pod koniec sierpnia do słupskiej prokuratury wpłynęło zawiadomienie w tej sprawie i zostało wszczęte postępowanie.

- Prezydent miasta zawiadomił, że zachodzi uzasadnione podejrzenie przywłaszczenia około 60 tysięcy złotych. Jako osobę odpowiedzialną wskazuje na byłą dyrektor przedszkola. Nikomu jednak nie przedstawiono jeszcze zarzutów. Sprawa jest w toku - powiedziała nam Maria Pawłyna, prokurator rejonowy w Słupsku.

Elżbieta O., była dyrektor, przestała pracować po tym, jak przegrała konkurs na to stanowisko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza