Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Teraz tylko spokój

Rozmawiał Krzysztof Niekrasz
Waldemar Walkusz bardzo spokojnie podchodzi do pierwszego miejsca w tabeli.
Waldemar Walkusz bardzo spokojnie podchodzi do pierwszego miejsca w tabeli.
Rozmowa z Waldemarem Walkuszem, trenerem piłkarzy Bytovii Bytów.

- Drutex-Bytovia jest liderem po raz pierwszy w historii IV ligi. Jak to jest odbierane w Bytowie?

- Na pewno jest satysfakcja. Jednak do euforii jeszcze daleko. Liga jest jeszcze bardzo długa. Ja twardo stąpam po ziemi. Staram się tonować przedwczesną radość, bo futbol jest nieobliczalny. Nie patrzymy na to, że jesteśmy liderem.

Nic się w drużynie nie zmieniło. Pracujemy tak samo, myślimy tak samo. Każdy kolejny mecz jest najważniejszy i będziemy grać o trzy punkty.

- Utrzymacie przodownictwo do końca jesieni?

- W czołówce panuje ścisk i wiele może się jeszcze zdarzyć. Po każdym meczu będą przetasowania w tabeli. Powiem szczerze, że Drutex-Bytovia ma szansę na utrzymanie pierwszego miejsca i będziemy chcieli ją wykorzystać.

Do zakończenia pierwszej rundy zostały jeszcze cztery spotkania. Trochę punktów trzeba zdobyć, żeby to się udało zrealizować. Przed rozgrywkami zakładałem zdobycie trzydziestu czterech oczek jesienią i swoją deklarację podtrzymuję.

- Czy jesteście przygotowani na ewentualny awans do III ligi?

- O tym możemy porozmawiać dopiero w czerwcu 2008 roku.

- Dotychczasowe wyniki są dla pana zaskoczeniem.

- Absolutnie nie. Najbardziej żałuję dwóch straconych punktów w meczu u siebie z Brdą. Prowadziliśmy 2:0 i zremisowaliśmy 2:2.

- To ten remis był przyczyną nieporozumień pana z zawodnikami. Jak to było naprawdę?

- Niektórzy piłkarze uwierzyli, że są już takimi wielkimi graczami i trochę sobie pofolgowali. Poza remisem z Przechlewem doszła jeszcze porażka 0:2 w Tczewie. Musiałem natychmiast zareagować. Wstrząs był potrzebny.

- Jakby pan porównał obecny bytowski zespół do tego z jesieni 2006 roku?

- Jest o rok starszy. W dalszym ciągu zawodnicy potrzebują spokoju i muszą mocno pracować, aby podnosić swoje umiejętności i grać w każdym meczu coraz lepiej.

- W kadrze pierwszego zespołu są młodzi piłkarze. Niektórzy z nich mogą zrobić w przyszłości kariery. Nie boi się pan, że odbije im "woda sodowa“.

- Faktycznie mam w kadrze sporo młodych graczy od siedemnastu do dwudziestu lat. Na tym etapie trudno dawać tak daleko idące gwarancje.
Z pewnością jest kilku utalentowanych chłopaków, którzy mogą dobrze grać w piłkę nożną, gdyż mają na to papiery. Wiele zależeć będzie od nich samych. Na razie wszystko jest w porządku.

- Jak pan podchodzi do najbliższego meczu z Arką II Gdynia?

- Z odpowiednią koncentracją. Mecz zaplanowany jest w sobotę o godzinie dwunastej w Gdyni, chociaż początkowo miał być przeprowadzony w niedzielę. Pozytywnie podeszliśmy do prośby zespołu z Trójmiasta o zmianę terminu.

Sobotnie spotkanie zapowiada się niezwykle interesująco, mimo że przepaść dzieli obydwie drużyny w tabeli. Gospodarze zapowiadają, że skorzystają z usług niektórych piłkarzy drugoligowego zespołu, którzy nie grali przeciwko Motorowi Lublin. Punktów nikt nam nie odda za darmo. Musimy je wywalczyć i wybiegać na boisku. Trochę się boję tej konfrontacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza