Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W punku liczy się chęć i energia

Rozmawiał Michał Kowalski
Krzysztof Żeromski (z lewej).
Krzysztof Żeromski (z lewej).
Rozmowa z Krzysztofem Żeromskim założycielem słupskiej legendy punk-rocka, zespołu "Karcer".

- Ile masz lat?

- Czterdzieści i jeden.

- I to nie jest za dużo na granie punk-rocka?

- Myślę, że nie. To jest chyba najlepszy wiek ku temu. Mamy za sobą historię i doświadczenie. Potrafimy patrzeć na to, co widzimy wokół siebie, lepiej interpretować fakty, czasami zimno i cynicznie, ale wiarygodnie.

- Ale punk-rock nie jest kojarzony z doświadczeniem, ale z siłą, nieopierzonym buntem charakterystycznym dla nastolatków.

- Nasz bunt faktycznie był nieopierzony 25 lat temu. Nie przywiązuję punk-rocka do piórek, ale do witalności, energetyczności, chęci, woli, ochoty na granie. To jest w nas.

- W dzisiejszym świecie, tym zblazowanym, gdzie multikorporacje wykorzystują bunt dla zarobienia jest miejsce na szczerość waszej muzyki?

- To tak, jak z wodą na pustyni. Zawsze przy źródełku pojawi się ktoś, kto postawi maszynę, by można było się napić tylko za dolara. Tak samo stało się z punk-rockiem. Dla nas punk to zjawisko kulturowe, naturalne patrzenie na świat, chęć jego zmiany.

- Punk nie był destrukcją?

- My zawsze spoglądaliśmy na niego pozytywnie. Tłumaczyliśmy to jako: "zrób to sam". 25 lat temu braliśmy wszystko w swoje ręce. Sami robiliśmy koszulki, nagrania i koncerty.

Tacy sami jesteśmy dzisiaj. Nie czekamy na multikorporacje. Mieliśmy kontakt z nimi i jak dotąd ani razu nie dotrzymały słowa. Dalej więc robimy swoje.
- Jesteście ciekawym zespołem, bo przez wiele lat związanym ze Słupskiem. Zmieniło się to miasto?

- Na pewno. Natomiast jak ono się zmieniło i czy mogło one się zmienić inaczej, to inna historia. Jest wiele do zrobienia i do zmiany. Nie chodzi o kolorowe ulice, a o sposób myślenia. Są w Europie dużo mniejsze miasta, niż Słupsk, a jednak bardziej wielkomiejskie. Kolorowe wystawy i reklamy to nie wszystko.

- Słupsk może inspirować?

- Tak. My jesteśmy tego dowodem. To sprawa spostrzegawczości wrażliwości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza