Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Idzie kominiarz po drabinie

Zbigniew Marecki [email protected]
Kominiarz na dachu słupskiej kamienicy.
Kominiarz na dachu słupskiej kamienicy.
Kominy w domach powinny być czyszczone cztery razy w roku. W praktyce bywa różnie.

System kontroli dotyczy nie kominiarzy, a właścicieli budynków. Ci ostatni zaś mogą ryzykować i w ogóle rezygnować z usług kominiarskich.

Rzetelność usług kominiarskich zainteresowała naszych czytelników, gdy po niedawnym zapaleniu się sadzy w kominie jednego z budynków przy ul. Kopernika w Słupsku, przypomnieliśmy, że kominy dymowe powinny być czyszczone co najmniej cztery razy w roku.

- Mieszkam w mieszkaniu komunalnym w Słupsku i z powodu choroby prawie cały czas spędzam w domu. W ciągu roku ani razu nie zauważyłam kominiarza - mówi Jolanta Miszta ze Słupska.

- Nie słyszałam także, aby czyścił komin. Wątpię, czy kominy są rzeczywiście czyszczone. Podejrzewam, że zakłady kominiarskie pobierają ryczałt z Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej, a w rzeczywistości nic nie robią - twierdzi słupszczanka.

Tymczasem Andrzej Nazarko, zastępca dyrektora ds. administrowania w Przedsiębiorstwie Gospodarki Mieszkaniowej w Słupsku, przekonuje, że nie jest tak źle. - Generalnie kominiarze pracują dobrze, bo sadze w kominach w budynkach komunalnych palą się rzadko. Rocznie jest to kilka przypadków, a przecież w naszych zasobach znajduje się półtora tysiąca budynków - tłumaczy.

PGM sprawdza kominiarzy na dwa sposoby: po wykonaniu usługi mają oni obowiązek uzyskać potwierdzenie jej wykonania od właściciela lub najemcy mieszkania w budynku. Ponadto istnieje harmonogram pracy trzech zakładów kominiarskich, które obsługują PGM.

- Wyrywkowo sprawdzamy, czy jest on realizowany - dodaje Nazarko. A czy działalność kominiarzy sprawdzają strażacy? - Nie mamy takich uprawnień, bo czyszczenie kominów to usługa opierająca się na umowie między zleceniodawcą a usługodawcą - wyjaśnia Andrzej Gomulski, komendant miejski straży pożarnej w Słupsku.

W praktyce jest więc tak, że właściciele domków jednorodzinnych w ogóle nie muszą wynajmować kominiarzy. Sami mogą czyścić kominy.

- Ich zupełnie nikt nie sprawdza. Kłopot mogą mieć tylko wtedy, gdy dojdzie do pożaru domu i ubezpieczyciel z powodu braku potwierdzenia czyszczenia komina nie wypłaci odszkodowania - dodaje Gomulski.

Inna praktyka dotyczy zakładów i obiektów użyteczności publicznej. Tam strażacy sprawdzają, czy kominy były czyszczone, ale cała odpowiedzialność spada na właściciela lub zarządcę obiektu.

- To on musi dopilnować, żeby kominiarz wykonał dobrze swoją pracę - mówi Gomulski.
Pozostaje jeszcze pytanie, czy kominiarze sami sprawdzają jakość usług w swojej branży. - Mamy wpływ tylko na te zakłady kominiarskie, które należą do Korporacji Kominiarzy Polskich. W Słupsku do niej należą jedynie trzy zakłady kominiarskie - mówi Janusz Cupiał, właściciel zakładu kominiarskiego w Słupsku.

Nieoficjalnie natomiast od kominiarzy można usłyszeć, że jakość usług byłaby wyższa, gdyby na przykład zasoby komunalne w Słupsku obsługiwała większa liczba zakładów kominiarskich. - Trzy zakłady kominiarskie nie są w stanie bardzo dobrze sprawdzić półtora tysiąca budynków - ocenia jeden ze słupskich kominiarzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza