Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Armia ściga emigrantów

Fot. Sławomir Żabicki
Prokuratura prowadzi kilkanaście spraw mężczyzn, którzy jeszcze podlegają obowiązkowi służby wojskowej, a wyjechali z kraju.
Prokuratura prowadzi kilkanaście spraw mężczyzn, którzy jeszcze podlegają obowiązkowi służby wojskowej, a wyjechali z kraju. Fot. Sławomir Żabicki
Młodych mężczyzn z regionu słupskiego, którzy wyjechali za granicę bez informowania władz wojskowych, ściga prokuratura. Grozi im grzywna, a w przypadku recydywy nawet więzienie.

Wojskowe Komendy Uzupełnień mają obowiązek ścigać niesubordynowanych. Generalnie chodzi o mężczyzn, którzy jeszcze podlegają obowiązkowi służby wojskowej, a wyjechali z kraju bez złożenia stosownego meldunku komendantowi WKU.

- Zgodnie z ustawą o powszechnym obowiązku służby wojskowej mężczyźni, którzy wyjeżdżają za granicę, muszą się wymeldować i wystąpić do komendanta WKU z wnioskiem o zgodę na wyjazd. Niestety, zdecydowana większość o tym obowiązku nie pamięta. Dlatego gdy to stwierdzimy, z urzędu rozpoczynamy procedurę karną. Może się to zakończyć nawet tym, że powracający będzie zatrzymany na granicy jako osoba ścigana przez prokuraturę - wyjaśnia major Mirosław Rabowski, p.o. komendanta WKU w Słupsku.

Dlatego warto działać zgodnie z prawem, bo zgłoszenie do WKU zwykle nie oznacza kłopotów z wyjazdem.

- Bez problemu zgadzamy się na odroczenie służby wojskowej w czasie nauki w szkole ponadgimnazjalnej. Na tej samej zasadzie wyrażamy zgodę na wyjazd za granicę - dodaje Rabowski.

Trzeba jednak pamiętać, że teraz trudno jest się wymigać przed służbą wojskową, bo zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami armia może nas powołać do odbycia obowiązkowej służby wojskowej do końca pięćdziesiątego roku życia.

Zbigniew Marecki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza