Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szukam pomysłu na siebie

Rozmawiał Kuba Zajkowski
Radosław Brzózka.
Radosław Brzózka.
Radosław Brzózka zapowiada na antenie programy oraz jest współgospodarzem magazynu "Kawa czy herbata?" w TVP 1.

- Coś się zmieniło w twoim życiu, odkąd stałeś się jedną z pierwszoplanowych twarzy telewizyjnej Jedynki?

- Cały czas znajduję się na początku mojej drogi zawodowej. Ostatnio gorzej sypiam, bo wiem, że muszę znaleźć pomysł na siebie. Jeśli tego nie zrobię, przepadnę. Wielu ludzi miało swoje pięć minut, ale ja chcę, żeby w moim przypadku to było pięć godzin, a najlepiej - lat.

- Ludzie rozpoznają cię na ulicy?

- Czasami. Ostatnio zostałem brutalnie zdemaskowany w jednym ze sklepów w moim rodzinnym Płocku. I to nie tylko jako człowiek, który pojawia się w telewizji. Sprzedawca zapytał mnie, czy przypadkiem nie chodziłem do szkoły podstawowej w okolicy, bo jego żona ciągle o tym mówi. Wygląda więc na to, że w moim mieście jestem spalony (śmiech).

- Gdzie stawiałeś pierwsze kroki w dziennikarstwie?

- Na początku drogi zawodowej miałem szansę pracować w radiu w Płocku, gdzie popełniłem wszystkie możliwe błędy. Kolejne szlify zdobywałem już w Warszawie. Doskonale pamiętam moje nieporadne początki przed kamerą w TV Polonia. Dziękuję szefom, że mnie wtedy nie wyrzucili.

- Wrócisz kiedyś do pracy w radiu?

- Na pewno! Telewizja jest fascynująca, ale radio też ma magię. Zrezygnowałem z pracy w Polskim Radiu, ale wiem, że tam jeszcze wrócę. Chciałbym sprawdzić się jeszcze kiedyś jako dziennikarz prasowy.

- Studiowałeś dziennikarstwo?

- Nie, studiuję nauki polityczne, ale teraz wiem, że nie był to dobry wybór. Wcześniej, od razu po ukończeniu liceum, poszedłem na Politechnikę. Studiowałem na Wydziale Elektroniki i Technik Informacyjnych. Marzyłem o tym, żeby zostać informatykiem i nawet pracowałem w tym zawodzie przez dwa lata. Byłem programistą i konsultantem informatycznym.
- Masz czas, by odwiedzać rodzinny dom?

- Niestety, rzadko bywam w Płocku. Jeżdżę tam raz na dwa miesiące. Ale mam stały kontakt z rodziną. Często do siebie dzwonimy, wysyłamy sms-y i komunikujemy się przez internet. Nawet nauczyłem mamę korzystać ze Skype" a.

- Możesz liczyć na wsparcie rodziny?

- Cały czas trzymają za mnie kciuki, podobnie jak wielu przyjaciół. Moim najbardziej zagorzałym fanem jest mama. Zbiera wszystkie artykuły na mój temat i stara się oglądać każdy program, który prowadzę. Zawsze bardzo mi kibicowała i wiele jej zawdzięczam, tak jak tacie i bratu. I często ich zaskakuję.

- Podobno latasz na paralotni. To prawda?

- Tak, to coś wspaniałego. Długo marzyłem o tym, żeby latać. Udało mi się to w ubiegłym roku podczas urlopu w Szczyrku. Zapisałem się do jednej ze szkół, które tam działają i zrobiłem kursy. Mogę latać na paralotniach z silnikiem i bez. Mam już nawet na swoim koncie prywatny rekord, z którego jestem bardzo dumny. Udało mi się wznieść na ponad 1300 metrów nad ziemię!

- To niebezpieczne hobby. Co cię do niego ciągnie?

- Latanie to wspaniałe przeżycie. W powietrzu o wszystkim się zapomina. Tam panuje niesamowity spokój. A ryzyko? Jazda samochodem też jest niebezpieczna. Przekonałem się o tym niedawno, gdy omal nie zderzyłem się czołowo z ciężarówką, która niespodziewanie wjechała na mój pas.

- Masz jeszcze jakieś marzenia?

- Chciałbym spróbować swoich sił na szybowcach i samolotach. Marzę też o domu na Mazurach i zastanawiam się, jak wykorzystać szczęście, które mnie spotkało, do tego, by pomagać innym.

- A rodzina, dzieci?

- Myślę o tym, ale jeszcze nie poznałem odpowiedniej kobiety. Miałem kiedyś wrażenie, że tak było, ale wszystko zweryfikowało życie. Na razie jestem sam. Mam tyle atrakcji dookoła... Na dodatek stałem się wybredny, a to nie pomaga w poszukiwaniach partnerki.

- Nie jest ci trochę smutno wracać do pustego domu?

- Mam kota (śmiech). Nazywa się Magister. Przygarnąłem go z internetowego kącika adopcyjnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza