Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Świąteczne zakupy - tłumy w słupskich sklepach

Piotr Kawałek [email protected]
Zakupy w galerii Podkowa.
Zakupy w galerii Podkowa. Fot. Sławomir Żabicki
Od kilku dni biegamy po sklepach, często w jeden dzień wydajemy tyle, co przez cały miesiąc, bo zbliża się Boże Narodzenie.

Tylko, że wczoraj, w niedzielę, zdecydowanie więcej osób odwiedziło sklepy, niż kościoły.

W sobotę i niedzielę trudno było znaleźć wolne miejsce przed którymś ze słupskich hipermarketów. Do Słupska zjeżdżali na zakupy nie tylko mieszkańcy okolicznych miejscowości. Na drogach dojazdowych panował tłok.

Na szczęście nie doszło do wypadków. Na parkingach przed marketami było dużo samochodów z rejestracjami z powiatu sławieńskiego, lęborskiego, bytowskiego, a nawet z Koszalina. Wszystkie sklepy mimo weekendu pracowały jak w dni powszednie, a nawet dłużej.

Market Real do Wigilii będzie czynny aż do godziny 23. W najgorętszym okresie wszyscy na gwałt potrzebują ludzi do pracy. Ofert zatrudnienia, jest bez liku a robota bardzo ciężka.

- Ręce już odpadają - nie kryje kasjerka w Kauflandzie w Słupsku, z którą długo rozmawiać nie można. - Pracuję non stop. Ludzie kupują wszystko jak idzie. Nie ma jakiegoś hitu świątecznego.
Oblegane są również sklepy ze sprzętem RTV i AGD. - Ludzie kupują jak szaleni - mówi Tomasz Kiepuszewski, zastępca kierownika w sklepie MARS na słupskim Manhatanie. - W niedzielę lodówki i telewizory LCD szły jak ciepłe bułeczki. Pierwszy raz widziałem coś takiego. Dużo sprzedaliśmy też gadżetów pod choinkę - golarek, żelazek i suszarek.

Pani Lidia Figura ze Słupska na święta przeznaczyła już ponad tysiąc złotych.
- Jak trzeba będzie to wydam więcej - mówi słupszczanka. - Na święta zjeżdżą rodzina z Anglii, która dawno nie próbowała naszej kuchni. Właściwie oprócz kilku prezentów, to zakupy świąteczne mam załatwione.

Nic dziwnego, pieniędzy zarabiamy coraz więcej, a jak nie zarabiamy, to pożyczamy w myśl starego polskiego przysłowia: "Zastaw się a postaw się". Firmy kredytowe same wciskają pieniądze, niektóre nie patrzą nawet na to, że klienci już nają zaciągnięte inne pożyczki.

Mimo że zbliża się święto religijne, wczoraj zdecydowanie więcej ludzi przyszło do sklepów niż kościołów. Ksiądz Antoni Tofil, proboszcz parafii św. Jana Kantego w Słupsku uważa, że tej tendencji nie da się już powstrzymać.

- Na każdych rekolekcjach mówimy, żeby nie wpadać w szał, żeby zachować umiar - mówi kapłan.

- Co z tego, skoro mało kto słucha. Reklamy, na które wydaje się miliony złotych mamią nas, że wszystko możemy kupić, szczęście, czy zdrowie. Gdyby kościół w jakiś sposób doprowadził do zamknięcia sklepów w niedzielę przed świętami, ludzie odsądzaliby nas od czci i wiary. Wydaje mi się, że ten szał może przerwać tylko jakiś kataklizm.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza