Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prababcia Wiktorii: to wódka zabiła

Bogumiła Rzeczkowska
Policjant wyprowadza Jerzego O. z sądu.
Policjant wyprowadza Jerzego O. z sądu. Fot. Krzysztof Tomasik
- To był wypadek - powiedział nam prowadzony w kajdankach 54-letni Jerzy O., oskarżony o zamordowanie maleńkiej Wiktorii.

Wczoraj w słupskim Sądzie Okręgowym jego proces się nie rozpoczął. Nie przyjechała matka ofiary, ale prababcia dziewczynki już mu wybaczyła.

Sprawa zabójstwa siedmiomiesięcznego dziecka zgromadziła lokalne i ogólnopolskie media. W sądzie tłoczyli się dziennikarze. Krajowe stacje telewizyjne od rana zapowiadały proces 54-letniego nałogowego alkoholika Jerzego O.

Słupska Prokuratura Rejonowa oskarżyła go o zabójstwo, a rodziców dziecka, 35-letnią Urszulę i 32-letniego Tadeusza D. - o to, że zostawiając córeczkę pod opieką pijanego mężczyzny, narazili ją na śmierć.

Zabójczy wypadek

Tragedia we wsi Jeziorka w gminie Damnica wydarzyła się 19 maja ubiegłego roku. Siedmiomiesięczna Wiktoria zginęła z rąk swojego sąsiada. Opiekun zabił prawdopodobnie dlatego, że dziecko płakało.

Mężczyzna chwycił je za rączkę i tłukł nim o ścianę, meble i podłogę. W tym czasie małżeństwo pojechało motorowerem do sąsiedniej wsi po alkohol. Gdy malutka Wiktoria umierała, jej rodzice pili w najlepsze pod sklepem.

Gdy wrócili, przed domem zebrała się już rodzina. O mało nie doszło do zlinczowania Jerzego O. Po sekcji okazało się, że dziewczynka miała złamaną rączkę, żebra, rozlegle sińce na całym ciele i krwiaki mózgu, które ją zabiły.

Słupska Prokuratura Rejonowa nie miała wątpliwości, że to zabójstwo, a nie tylko spowodowanie śmiertelnych obrażeń. - Jeśli ktoś uderza dzieckiem o ścianę, musi przewidzieć, że ono nie przeżyje - stwierdził prokurator Dariusz Kloc.

Jerzemu O. grozi dożywocie. Rodzicom niemowlęcia do pięciu lat więzienia.
Będą przerwy na karmienie

Na wczorajszą rozprawę Jerzy O. został doprowadzony z aresztu. Ojciec ofiary odpowiada z wolnej stopy, ale w sądzie nie stawiła się matka. Tadeusz D. tłumaczył, że dwa tygodnie temu jego żona urodziła dziecko i pokazał zaświadczenie o porodzie.

Przewodniczący składu sędziowskiego Dariusz Ziniewicz uprzedził jednak, że gdy nie zostanie ono potwierdzone zwolnieniem od biegłego lekarza, zostaną podjęte radykalniejsze środki sprowadzenia matki na rozprawę.

- Mieliśmy już proces oskarżonej lekarki, która przyjeżdżała do sądu z niemowlęciem. Robiliśmy przerwy na karmienie - dodał sędzia Jacek Żółć.
Do czasu załatwienia przez oskarżonych rodziców formalności sąd odroczył proces.

Ja mu wybaczam

W śledztwie główny oskarżony przedstawił dwie wersje. W pierwszej mówił o przypadku, w drugiej - o działaniu osób z zewnątrz. - Ja tego nie zrobiłem. To był wypadek - powiedział nam Jerzy O. wyprowadzany przez konwój. Do sądu przyjechała jego żona. Spokojna, zadbana kobieta.

- To był wypadek - powtórzyła w rozmowie z nami Elżbieta O. - Mąż tego na pewno nie zrobił. Nigdy w to nie uwierzę.

Ze śledztwa wynika, że dziecko było zadbane, w mieszkaniu panował porządek. Urszula D. ufała Jerzemu O. Nie obawiała się zostawić pod jego opieką Wiktorii, bo sam wychował gromadę jedenaściorga dzieci.

Tadeusz D. w śledztwie żałował, że zostawił córeczkę pod opieką pijanego mężczyzny. Wczoraj ojciec zabitej dziewczynki nie miał nic do powiedzenia dziennikarzom.

Dlatego, że rodzice Wiktorii są oskarżeni, to prababcia Wiktorii, Halina D. została uznana w tej sprawie za osobę pokrzywdzoną. Jednak i ona na swój sposób broni Jerzego O.

- On nie jest zły człowiek. On nie zabił. To wódka zabiła - powiedziała nam starsza pani. - Ja zawsze pilnowałam małej, ale wtedy byłam chora. On miał dopilnować, ale tak wyszło... Ja mu wybaczam. My żyjemy w zgodzie z jego rodziną.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza