Na miejsce pojechały trzy jednostki straży pożarnej. Początkowo podejrzewano, że przyczyną pożaru jest zwarcie instalacji elektrycznej, jednak najprawdopodobniej było inaczej.
Świadkowie mówili, że widzieli, jak dwóch chłopców rzuciło petardę na stoisko z chipsami.
Gdy zaczęło się dymić, ewakuowano klientów oraz pracowników i wezwano straż pożarną.
- Gdy przyjechaliśmy w sklepie zadziałała już instalacja zraszająca i wstępnie przygasiła pożar. My tylko dogasiliśmy. Nie było ognia, ale strasznie dużo dymu. Spaliło się kilka regałów z chipsami. Straty jeszcze nie zostały oszacowane - mówi młodszy aspirant Jerzy Półtorak, dowódca zmiany w słupskiej straży pożarnej.
Za rękę jednak nikogo nie złapano i nikogo też nie zatrzymano.
- Na pewno będziemy zajmować się tą sprawą. Liczymy na pomoc strażaków - powiedział nam wczoraj Jacek Bujarski, oficer prasowy słupskiej policji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?