Oszuści polują w Słupsku na naiwnych

Komentarz dnia

Komentarz dnia

Ludzie, myślcie!

Magdalena Olechnowicz
[email protected]

Trudno mi zrozumieć, jak można być tak łatwowiernym. Jak w ciągu paru minut można stracić oszczędności całego życia?! I to przez swoją głupotę i pazerność. Rozumiem dramat oszukanego człowieka i szczerze współczuję, ale aż ciśnie się na usta, że sam sobie jest winien. W takich sytuacjach wychodzi natura człowieka. Widać jak łatwo wierzymy obcym.

Wcisnęli mu bezwartościowe monety. W grudniu inny mężczyzna w ten sam sposób stracił 20 tysięcy złotych. Naiwnych nie brakuje. Oszustów też nie.

W czwartek po południu do dyżurnego słupskiej komendy zgłosił się 70-letni mieszkaniec spod Słupska i powiadomił, że został oszukany na ponad 40 tysięcy złotych. W sidła oszustów mężczyzna wpadł przed południem w Słupsku na ul. Starzyńskiego. - 70-latek przyjechał do Słupska sprawdzić w banku odsetki od swoich oszczędności.

Po wyjściu z banku został zaczepiony przez młodego mężczyznę, który zaproponował mu zakup złotej monety po atrakcyjnej cenie, 800 złotych - mówi Jacek Bujarski, oficer prasowy słupskiej policji.

W pierwszej chwili starszy pan odmówił kupna, ale oszust mówiący trochę po rosyjsku, trochę po polsku dalej nalegał. W trakcie rozmowy podszedł do nich inny mężczyzna. Zainteresował się kupnem monet i z jedną poszedł do pobliskiego kantoru.

Po krótkiej chwili wrócił informując, że w kantorze za jedną monetę można dostać 1200 zł. Starszy z oszustów namówił pokrzywdzonego, aby pożyczył mu pieniądze na zakup wszystkich monet, a zyskiem się podzielą. 70-latek wyraził zgodę i poszedł do banku. Tam wypłacił pieniądze, ponad 40 tysięcy zł, za które kupił łącznie 61 monet.

- Aby upewnić się, że zrobił dobry interes poszedł do kantoru wymiany walut. Tam okazało się, że nie są to złote monety. Nie mógł w to uwierzyć. Dla pewności jeszcze w pięciu innych kantorach sprawdzał swój nabytek. Wszędzie była taka sama odpowiedź - mówi Bujarski.

Okazało się, że były to pięknie wypolerowane jednopensówki z wizerunkiem królowej Elżbiety II. Jedna warta jest 8 groszy!

Identyczna sytuacja miała miejsce ostatniego dnia listopada zeszłego roku w Słupsku. Wówczas oszuści nabrali 72-latka na ul. Wojska Polskiego. Stracił 20 tysięcy złotych, a po oszustach ani śladu.

Okazuje się, że oszuści z pensami działają całej Polsce, a policjanci są bezsilni. Nie złapali ich ani w Kaliszu, Częstochowie czy Białymstoku, gdzie w identyczny sposób oszukiwali ludzi. Działają szybko i znikają. Ofiary wybierają spośród osób starszych, które są same i właśnie wyszły z banku. Metoda oszustwa ma już nawet swoją nazwę - "na one penny".

- Jeśli ktoś był świadkiem transakcji lub został oszukany w podobny sposób powinien zgłosić się na policję - apeluje Jacek Bujarski. - Nie ufajmy przypadkowo spotkanej osobie, która nagle chce dać nam zarobić dużo pieniędzy. Nasza naiwność, brak rozwagi i czujności jest skrupulatnie wykorzystywana przez oszustów i złodziei - mówi Bujarski.
Opinia eksperta

Krystyna Mytkowska, psycholog

- Ludzi generalnie jest łatwo oszukać. Dlaczego? Jest wiele czynników. Jeden jest naiwny, drugi łatwowierny, a trzeci liczy na szybki i łatwy zarobek. Ofiarami oszustów często są ludzi starsi, bo ci nie mają takiej umiejętności przewidywania konsekwencji jak młodzi. Często są zbyt ufni wobec ludzi i otwarci oraz chcą pomóc innym. Nie przypuszczają, że ktoś może ich oszukać.

Rysopis oszustów

Młodszy - ok. 25 lat, wysoki, mówi trochę po polsku, trochę po rosyjsku. Starszy - ubrany w kurtkę skórzaną, w wieku 45-50 lat, wzrostu około 165 cm.

Oszustwa w kraju

- maj 2007 Częstochowa - nabrany na 5 monet za 2 tys. zł., sierpień 2007 Białystok - 48 monet za 24 tys. zł., listopad 2007 Kalisz - 60 monet za 42 tys. zł., listopad 2007 Słupsk - 44 monety za 20 tysięcy złotych, styczeń 2007 Słupsk - 61 monet za 40 tysięcy złotych.