Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wspólnota mieszkaniowa wykryła aferę, którą umorzono

Zbigniew Marecki
Aleksander Fir przed blokiem wspólnoty Redzikowo 25 z kserokopią kontrowersyjnej dokumentacji budowlanej budynku.
Aleksander Fir przed blokiem wspólnoty Redzikowo 25 z kserokopią kontrowersyjnej dokumentacji budowlanej budynku. Fot. Krzysztof Tomasik
Mieszkańcy powojskowego bloku w Redzikowie pod Słupskiem wykryli, że choć w ich domu nie ma balkonów, były w planach budowy budynku.

Co ciekawsze, jeszcze kilka lat temu ktoś te nieistniejące balkony remontował.

Członkowie wspólnoty mieszkaniowej nr 25 w Redzikowie znają dokumentację ich 90-rodzinnego bloku zbudowanego w latach 70. dopiero od listopada 2006 roku. Wtedy to 51 rodzin z bloku założyło wspólnotę mieszkaniową i zdobyło w niej większość.

Wcześniej blok podlegał wyłącznie Wojskowej Administracji Mieszkaniowej. Po reformach i zmianach, oddziałowi w Gdyni.

Książkę obiektu budowlanego założono 30 sierpnia 1999. Książka ta, to bardzo dziwna lektura.

Gdzie są te balkony?

- Gdy zacząłem się przyglądać księdze, zdębiałem - mówi Alekasander Fir, przewodniczący wspólnoty.

- Okazało się, że mieszkamy w bloku z balkonami, choć od początku ich tu nie było. Na dodatek z zapisów w księdze wynikało, że co najmniej dwa razy je naprawiano, za co zapłacono.

- Remont wykonano raz 28 sierpnia 2002 roku, a drugi raz 25 czerwca 2003 roku
- wylicza Fir.

Żeby mieć dowód, Fir skserował zawartość księgi, opieczętowanej i zasznurowanej.
Są też inne, choć mniejsze nieprawidłowości.

- W tej książce zapisano m.in., że u nas kilka razy malowano klatkę schodową. Tymczasem dokładnie pamiętam, że malowanie odbyło się tylko raz, w 1978 roku. Potem tylko na ścianie odbijano szablony z kolejnymi datami malowania - dodaje Fir.
Wspólnota zgłosiła sprawę Prokuraturze Wojskowej w Gdyni. Ta uznała, że ta sprawa nadaje się do prokuratury cywilnej. Dlatego doniesienie trafiło do Prokuratury Okręgowej w Słupsku, która zastanawiała się, kto właściwie powinien się zająć wyjaśnieniem tej sprawy.

- Ostatecznie zapadła decyzja, że sprawa powinna trafić do Prokuratury Rejonowej w Gdyni, bo do końca nie było wiadomo, kto ewentualnie mógłby potwierdzić nieprawdę: pracownik WAM w Słupsku czy też już jacyś urzędnicy w Gdyni - tłumaczy "Głosowi Pomorza“ Beata Szafrańska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Słupsku.

Ucinają sprawę i wyjaśnienia

Fir starał się jak najdokładniej przedstawić tę sprawę w gdyńskiej prokuraturze. - Niestety, później nawet mnie nie wzywano na rozprawę - denerwuje się Fir.
- Za to odmówiono mi informacji o jej rozstrzygnięciu, bo podobno nie jesteśmy stroną.

My dowiedzieliśmy się w Prokuraturze Rejonowej w Gdyni, że postępowanie w tej sprawie zostało umorzone wobec braku czynu zabronionego. Jest już nawet prawomocne.

- Tylko tyle mogę panu powiedzieć - ucięła rozmowę prokurator Ryś, która przekazała nam tę wiadomość.

Jak się dowiedzieliśmy, osoba prowadząca księgę obiektu, nie pracuje już w Zespole Zarządców Nieruchomości, który pozostał po WAM w Słupsku. A co na ten temat sądzi kierownictwo gdyńskiego oddziału WAM?

- Nic na ten temat nie wiem. Nie słyszałem o żadnej sprawie sądowej. Dopóki nie zobaczę dokumentacji, to nie będę się na ten temat wypowiadał - również uciął rozmowę Krzysztof Kuraczyk, zastępca dyrektora gdyńskiego oddziału WAM.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza