- Jesteś osoba, która na scenie klubowej kojarzy się z sukcesem. Czy trudno się na tej scenie wybić?
- Pytanie trudne, ale generalnie, żeby się wybić, trzeba być konsekwentnym i świadomie podejmować kolejne kroki w karierze. One muszą być przemyślane. Młodzi artyści, którzy na początku swojej kariery mają energię do działania, nie wiedzą do końca jak ją spożytkować. Ja na początku swojej drogi grałem w zespole, który odniósł sukces. Wtedy uświadomiłem sobie, że w dobie kultury masowej, gdzie trzeba zderzyć się z rynkiem, wiedza o promocji jest równie ważna co wiedza o samej muzyce.
- To oznacza konieczność zawierania kompromisów.
- Nie można powiedzieć, że cel uświęca środki. Jednak trzeba nauczyć się prowadzić dialog nawet z samym szatanem, czyli w tym przypadku mediami, czy sceną komercyjną. Warunek jest jeden. Nie możemy w tym wszystkim zatracić siebie. Bez próby podjęcia takiego dialogu prawdopodobnie kręciłbym się w kółko siebie, a moją muzykę znaliby tylko najbliżsi znajomi. To jest bez sensu.
- No tak. Ale z drugiej strony więcej ludzi kojarzy Cię z występów w programie Kuby Wojewódzkiego, niż z tego co robisz jako muzyk.
- Nie jestem w stanie przekonać biernych odbiorców muzyki do tego, że robię coś innego poza tym programem. Muszę to po prostu zaakceptować.
- No dobrze, ale czujesz się w swoim żywiole grając pop? Przecież wywodzisz się z muzyki niezależnej.
- Wolę, żeby w przemyśle rozrywkowym rozdawali karty tacy ludzie jak ja. Mnie nie zależy na tym, by nabijać kogoś w butelkę. Chciałbym przemycać do muzyki popowej jak najwięcej fajnych, ciekawych rzeczy. Myślę, że mi się to udaje.
Michał Kowalski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?