Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaostrzył się konflikt w Zakładzie Energetyki Cieplnej

Zbigniew Marecki
Zbigniew Kuźnicki
Zbigniew Kuźnicki Fot. Krzysztof Tomasik
Związkowcy z Solidarności w Kępicach grożą eskalacją protestu, jeśli dyrektor nie rozpocznie z nimi rozmów w ramach sporu zbiorowego.

Zakład Energetyki Cieplnej w Kępicach to trzy w jednym, bo w jego skład wchodzą nie tylko kotłownie ciepłowni, ale również oczyszczalnia ścieków i wodociągi w znacznej części gminy. Firma zatrudnia blisko 40 osób.

- Ponieważ od lat władze gminy dążą do tego, aby mieszkańcy ponosili niskie opłaty za świadczone przez nas usługi, koszty firmy i nasze wynagrodzenia są zaniżane - tłumaczy Zbigniew Kuźnicki, przewodniczący Komisji Zakładowej Solidarności przy ZEC w Kępicach.

W tym roku działacze Solidarności postanowili skończyć z tą sytuacją i 22 lutego w piśmie do dyrektora ZEC wystąpili z postulatem 30-procentowej podwyżki. Żądają także zorganizowania schronienia tzw. zbieraczom, którzy zbierają odpady leśne na potrzeby ciepłowni, wyposażenia ich w narzędzia do rąbania drewna, uregulowania spraw związanych z rozliczaniem nadgodzin oraz wykonania remontów na oczyszczalni ścieków zapewniających bezpieczeństwo pracownikom.

- Niestety, dyrektor nie odpowiada na nasze postulaty i zmusza nas do eskalacji protestu - mówi przewodniczący Kuźnicki, zapowiadając oflagowanie zakładu pracy i przeprowadzenie referendum strajkowego.

Tymczasem Marian Wolański, dyrektor ZEC od 5 lat, wczoraj powiedział nam, że wkrótce odpowie na pismo złożone w jego sekretariacie przez szefa Solidarności. Jednocześnie jednak od razu dodaje, że ludzie nie mogą liczyć na spełnienie najważniejszych postulatów.
- Działamy jako zakład budżetowy. Nie możemy wykazywać zysku. Dlatego nie jestem w stanie spełnić postulatu 30-procentowej podwyżki. Możemy najwyżej wdrożyć podwyżkę inflacyjną, która

- podobnie jak w innych latach - jest w tym roku także przewidziana - mówi Wolański. Ale zarazem zapowiada, że postulat związkowców przedstawi Radzie Miejskiej.
Odrzuca natomiast zarzut, że nie zapewnia odpowiednich narzędzi zbieraczom.

- Trudno też rozmawiać o schronieniu dla nich, bo oni właściwie co dzień pracują w innym miejscu i jak są złe warunki, to zawsze mogą się schronić w samochodach
- przekonuje.

Jego zdaniem nie ma też problemu z rozliczaniem godzin nadliczbowych.
- Wszyscy muszą wypracować swoją normę. Innych wymagań nie mam - mówi.

Nie rozumie natomiast, o co chodzi związkowcom w związku z poprawieniem bezpieczeństwa na oczyszczalni ścieków. - Nie miałem takich sygnałów. Inspektor bhp nic mi takiego nie zgłaszał - twierdzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza