Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Winczorek: Prezydent dąży do utrudnienia Polsce bytu w Unii

Redakcja
- To wojna o prestiż Platformy i PiS oraz - co ważniejsze - o wizerunek Polski w Europie - mówi prof. Winczorek.
- To wojna o prestiż Platformy i PiS oraz - co ważniejsze - o wizerunek Polski w Europie - mówi prof. Winczorek.
Prof. Piotr Winczorek, konstytucjonalista

- Czy prezydent Lech Kaczyński może zawetować ustawę o ratyfikacji traktatu lizbońskiego, który sam wynegocjował i podpisał?
- Może - tak jak zresztą każdą inną ustawę. Ale proszę sobie wyobrazić absurd tej sytuacji: ustawę ratyfikacyjną przyjmuje się większością 2/3 głosów, natomiast do odrzucenia weta potrzeba tylko 3/5, więc weto nie miałoby sensu.

- Ustawa może też trafić do Trybunału Konstytucyjnego. To dla prezydenta lepsze rozwiązanie?
- Tylko pozornie. Gdyby Sejm przyjął ją w wersji prezydenckiej, Lech Kaczyński mógłby zakwestionować co najwyżej przepisy, które sam dołożył do suchej formułki o ratyfikacji. Z tego samego powodu ustawę mogą zresztą zakwestionować trzy proeuropejskie partie, czyli PO, LiD lub PSL oraz Rzecznik Praw Obywatelskich.

- Wtedy Trybunał mógłby uchylić zgodę na ratyfikację?
- Nie, bo to czynność przewidziana w konstytucji - zwyczajna zgoda na przyjęcie przez prezydenta w imieniu Polski międzynarodowego traktatu. Sędziowie mogliby jednak wyrzucić z ustawy dodatkowe zapisy, zaproponowane przez PiS i Lecha Kaczyńskiego. Krótko mówiąc: ustawa zaproponowana przez rząd nie budzi wątpliwości konstytucyjnych, a z wersji prezydenckiej może wylecieć wszystko, poza zgodą na ratyfikację.
- Bój o traktat dotyczy w istocie Karty praw podstawowych. Jakie znaczenie ma jej przyjęcie lub nie przez nasz kraj?
- Niewielkie lub żadne. Karta gwarantuje te same prawa i wolności, co nasza konstytucja, która w Polsce i tak jest najważniejsza. Jest tam ochrona prawa własności, jest napisane, że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, więc wywołany przez PiS spór o kartę to zwyczajne strachy na Lachy.

- Czyli cała ta wojna jest tak naprawdę o nic?
- To wojna o prestiż Platformy i PiS oraz - co ważniejsze - o wizerunek Polski w Europie.

- A jakie znaczenie na gruncie prawnym mają dodane przez prezydenta "ozdobniki"?
- Problem w tym, że to nie są ozdobniki. To jest wiązanie rąk przyszłym rządom i prezydentom i z tego powodu uważam, że proponowane przez prezydenta "przepisy dodatkowe" są niekonstytucyjne. Rozumiem, że prezydentem kieruje chęć zapewnienia, że wynegocjowane warunki nie zostaną zmienione, ale w konsekwencji spowoduje to poważne komplikacje w funkcjonowaniu Polski w Unii. Kto wie, co będzie za pięć czy dziesięć lat?

Tomasz Gdula
www.nto.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza