Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Klimatolog: Katastrofa klimatyczna nam nie grozi

fot. stock
Katastrofa nam nie grozi. Chyba że za 6,5 mln lat - uważa prof. Andrzej Marsz.
Katastrofa nam nie grozi. Chyba że za 6,5 mln lat - uważa prof. Andrzej Marsz. fot. stock
- Niedźwiedzie polarne nas przeżyją - mówi prof. Andrzej A. Marsz, klimatolog i oceanograf z Akademii Morskiej w Gdyni.

Bryła lodu wielkości Małopolski lada moment oderwie się od Antarktydy i wpadnie do morza - doniósł wczoraj Onet. Martwi to pana?

- To normalny cykl rozwoju lodów szelfowych. Ten kawałek, zresztą znacznie mniejszy - o powierzchni 102 km kwadratowych - już się odłamał, widziałem zdjęcia satelitarne. Nic nadzwyczajnego.

- Informacja podana była w tonie alarmistycznym - Antarktyda się topi, a wszystkiemu winne globalne ocieplenie, czyli człowiek. Potwierdzają to naukowcy.

- Globalne ocieplenie nie ma tu nic do rzeczy. A naukowcy muszą od czasu do czasu dostać pieniądze na jakiś grant. Czymś normalnym pies z kulawą nogą się nie zainteresuje. Ale jeśli się napisze, że będzie wielkie plum i katastrofa, to wygląda zupełnie inaczej.

- To nie było wielkie plum?

- Odłamywały się już naprawdę wielkie kawały lodu, np. góra D15 w 2002 roku miała 37 tys. km kwadratowych. I nic się nie stało. Lód szelfowy Rossa, od którego się oderwała, ma już w tej chwili krawędź w tym samym miejscu, co przed oderwaniem. To jest powtarzalny proces.

- Podobno w ciągu 50 lat Antarktyda ociepliła się bardziej niż jakiekolwiek miejsce na świecie.

- Tylko u zachodnich wybrzeży. Cała reszta stygnie, a powierzchnia lodów morskich wokół Antarktydy rośnie. Jesienią ubiegłego roku była największa, odkąd mamy precyzyjne pomiary satelitarne, czyli od 1972 roku.
- Ekolodzy alarmują, że globalne ocieplenie, spowodowane emisją CO2, wkrótce ściągnie na nas potop.

- Globalne ocieplenie to fakt, ale czy jest ono spowodowane emisją dwutlenku węgla, to moim zdaniem wątpliwe. Poziom oceanu światowego podnosi się o milimetr na rok, czyli za tysiąc lat wzrośnie o metr. Nie grozi nam katastrofa. Musiałaby się stopić kopuła lądolodu Antarktydy.

- To niemożliwe?

- Wszystko jest możliwe, ale obchodzi panią to, co się może stać za 6,5 mln lat?

- Żal mi misiów polarnych, które podobno coraz częściej się topią, bo brakuje im kry.

- Zapewniam, że misie mają się świetnie. Arktyka w niedalekiej przeszłości przechodziła już fazy, kiedy lodu prawie nie było, a misie jakoś to przetrwały. Prędzej wyginie gatunek ludzki - na skutek funkcjonowania praw społecznych i ekonomicznych - niż niedźwiedzie polarne.

Iwona Kłopocka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza