Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egzamin w słupskim Gimnazjum nr 5 - spór o lektury

Fot. Radosław Koleśnik
Uczennica Gimnazjum nr 5 po wczorajszym teście matematyczno-przyrodniczym.
Uczennica Gimnazjum nr 5 po wczorajszym teście matematyczno-przyrodniczym. Fot. Radosław Koleśnik
Uczniowie uważają, że nie przerabiano z nimi lektur, które pojawiły się w zadaniu na teście kompetencji z części humanistycznej.

Uczniowie słupskiego gimnazjum nr 5 czują się skrzywdzeni po teście kompetencji z części humanistycznej. Jednym z zadań było napisanie charakterystyki bohatera "Kamieni na szaniec" lub "Syzyfowych prac". Gimnazjaliści twierdzą, że tych lektur w ogóle w szkole nie omawiali. Dyrekcja - że ich nie czytali, bo nie chcieli.

W ostatniej części wtorkowego egzaminu gimnazjalnego, zadaniem uczniów było napisanie charakterystyki jednego z bohaterów "Syzyfowych prac" Stefana Żeromskiego lub "Kamieni na szaniec" Aleksandra Kamińskiego.

Wielu gimnazjalistów ze słupskiej piątki miało z tym trudności. Twierdzą, w szkole tych lektur nie poznali. Mówią, że były na lekcjach omawiane, ale bardzo pobieżnie.
- Nigdy nie przerabialiśmy tych lektur szczegółowo. "Syzyfowych prac" to w ogóle z lekcji nie pamiętam, a z "Kamieni na szaniec" omawialiśmy tylko krótko "Akcję pod Arsenałem" - mówi jedna z uczennic Gimnazjum nr 5. Podobnie twierdzi kilkudziesięciu jej kolegów. Ich rodzice nie kryją rozgoryczenia i domagają się wyjaśnienia sprawy.

- Nasze dzieci zostały pozbawione równych szans. - skarży się pani Marzena, matka jednej z gimnazjalistek - Jak można napisać charakterystykę bohatera, kiedy poznawało się tylko niewielkie fragmenty książki. Przez to dzieci stracą punkty i mogą nie dostać się do wymarzonej szkoły ponadgimnazjalnej.

To właśnie wyniki testu gimnazjalnego decydują do jakiej szkoły dostanie sie później uczeń, a za charakterystykę bohatera literackiego gimnazjaliści mogą otrzymać do16 punktów. To dużo, biorąc pod uwagę, że z całego testu można dostać maksymalnie 50 punktów.

Dyrekcja szkoły zdecydowanie odpiera zarzuty, że nauczyciele nie omawiali lektur w klasach. Jej zdaniem program nauczania w gimnazjum realizowany był prawidłowo, a ewentualna nieznajomość lektur to wina samych uczniów. - Obie te książki to lektury obowiązkowe, więc na pewno były omawiane - twierdzi Barbara Kujat, dyrektor gimnazjum - To, że dzieci nie czytają książek nie jest na pewno winą szkoły ani nauczycieli.

Rodziców te argumenty nie przekonują. Niektórzy już wczoraj poszli do szkoły po wyjaśnienia. Jednak z powodu egzaminów dyrektor Kujat nie spotkała sie z nimi. Dziś ponownie domagać się będą odpowiedzi.

Dyrektorka gimnazjum twierdzi, że może udowodnić, że zarówno "Syzyfowe prace" jak i "Kamienie na szaniec" były w szkole omawiane. Świadczyć mają o tym tematy lekcji zapisane w szkolnych dziennikach. Nam jednak odmówiono wglądu do nich. - Pokażę je tylko rodzicom, którzy będą sobie tego życzyć - mówi Kujat.

- Nauczyciel sam dobiera program nauczania i musi tak zaplanować pracę, aby zdążyć omówić z uczniami wszystkie wymagane zagadnienia - zaznacza Anna Żdan z biura prasowego ministerstwa Edukacji Narodowej.

Problemem słupskich gimnazjalistów zainteresowaliśmy Kuratorium Oświaty w Gdańsku. Wizytatorzy kuratorium, którzy aktualnie przebywają w Słupsku zapowiedzieli, że odwiedzą dziś Gimnazjum nr 5 i wyjaśnią sprawę.

Nasz komentarz
Tak źle, że aż niedobrze

Pojawienie się na teście pytania z zakresu, który nie był omawiany na lekcjach to dla gimnazjalisty nie lada problem. No bo jak napisać coś o lekturze, której się nie czytało? Ważniejsze jest chyba jednak pytanie o to, jak mogło dojść do takiej sytuacji. Jeśli w szkole przez trzy lata nauki w gimnazjum rzeczywiście zabrakło czasu na "Syzyfowe prace" i "Kamienie na szaniec", to nie świadczy to najlepiej o polonistach odpowiedzialnych za kształtowanie młodych umysłów. Nie wykluczam oczywiście sytuacji, że obie lektury były omawiane, a uczniowie zwyczajnie ich nie zapamiętali. Wtedy jednak również należałoby zapytać - dlaczego? Ani jedno, ani drugie tłumaczenie nie jest niestety korzystne dla nauczycieli, którzy muszą sprawić aby uczniowie zapamiętali i ich lekcji jak najwięcej.
Wczoraj uczniowie Gimnazjum nr 5 pisali test matematyczno przyrodniczy.

Trudny - tak oceniają sprawdzian gimnazjalny z części matematycznej i przyrodniczej słupscy uczniowie. Wczoraj młodzież z trzecich klas gimnazjalnych miała drugi dzień egzaminu.

Na teście mało było fizyki i chemii, ale za to dużo zadań z matematyki. Jako najtrudniejsze słupscy gimnazjaliści wskazywali zadanie polegające na wyliczeniu, ile razy pole powierzchni prostopadłościanu jest większe od powierzchni kuli. Inne zadania polegały m.in. na wyczytaniu z mapy, które państwo Unii Europejskiej wyprodukowało najwięcej paliwa biodiesla.

- Rozwiązywałam testy gimnazjalne z ubiegłych lat i żaden z nich nie był tak trudny jak w tym roku - mówi Weronika, uczennica Gimnazjum nr 5 w Słupsku.
Podobne obserwacje mieli także nauczyciele i dyrektorzy gimnazjów. - Uczniowie zauważali, że testy były trudniejsze niż ubiegłym roku - mówi Lech Raś, dyrektor Gimnazjum nr 4 w Słupsku.

- Byli tacy uczniowie, którzy twierdzili, że egzamin był trudny i tacy, którzy uważali go za prosty - dodaje Jolanta Wisniewska, syrektorka Gimnazjum nr 2 w Słupsku.
Na wczorajszym teście uczniowie mogli zdobyć maksymalnie 50 punktów. Zadania rozwiązywali przez 120 minut. Wyniki testu dotrą do szkół 12 czerwca.

(map)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza