Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gangster sypnął lekarza, który brał łapówki

Bogumiła Rzeczkowska
Czy powszechnie ceniony lekarz wygra w starciu z gangsterem?
Czy powszechnie ceniony lekarz wygra w starciu z gangsterem? Fot. Sławomir Żabicki
Słupski ginekolog Marek P. jest oskarżony o wystawienie nieprawdziwych zaświadczeń o ciąży i poronieniu narzeczonej gangstera.

Słupski ginekolog Marek P. jest oskarżony o wystawienie za pieniądze nieprawdziwych zaświadczeń o ciąży i poronieniu narzeczonej
31-letniego gangstera - po to, by sąd odroczył mu odsiadkę. Lekarzowi grozi do ośmiu lat więzienia.

Sprawa wyszła na jaw, gdy przebywający za kratami gangster Marcin S., przezwisko Tuptuś, postanowił sypać swoich kolegów.

W jego zeznaniach w słupskiej Prokuraturze Okręgowej - oprócz gangsterskich - pojawiły się wątki medyczne sprzed kilku lat. Chodzi o kilku lekarzy ze Słupska i Lęborka, m.in. biegłych sądowych, którzy, zdaniem przestępcy, za łapówki wydawali zaświadczenia lekarskie potrzebne do przedstawienia w sądzie.

Słupska prokuratura, m.in. z uwagi na związki z biegłymi, wyłączyła się ze sprawy zaświadczeń i przejęły ją Chojnice. Śledztwo to zakończyło się oskarżeniem 49-letniego Marka P., słupskiego ginekologa-położnika; sprawy biegłych umorzono.

Według chojnickiej prokuratury, w marcu 2004 r. ginekolog wystawił zaświadczenie o pięcio-sześciotygodniowej ciąży Eweliny W., narzeczonej gangstera Marcina S. Na zaświadczeniu z pieczątką publicznego ZOZ-u w Słupsku w rubryce "cel wydania" lekarz napisał: do sądu. Termin porodu przewidział na listopad. W listopadzie Marek P. wydał drugie zaświadczenie: "Na podstawie dokumentacji z poradni K stwierdzono w miesiącu kwietniu poronienie". Według gangstera, pierwsze zaświadczenie kosztowało 400, drugie "chyba 500 zł".

- Zaświadczenia były mi potrzebne do odroczenia kary więzienia - twierdzi Marcin S. i dodaje, że ginekolog dobrze wiedział, po co je wystawia. - Poszedłem z Eweliną do gabinetu i bez problemu je załatwiłem. Już za pierwszym razem powiedziałem, że potem będę potrzebował też zaświadczenia o poronieniu, bo odroczenie miałem tylko na jakiś czas. Sam lekarz też stwierdził, że coś z tym trzeba zrobić, bo gdyby nie było poronienia, podejrzewano by aborcję. Dostałem odroczenie kary na pół roku.

Ginekolog Marek P. po rozprawie w Sądzie Rejonowym w Słupsku nie chciał z nami rozmawiać. Z akt sprawy wynika, że nie przyznał się do zarzutów, ale potwierdził autentyczność wydanych przez siebie zaświadczeń.

- Nigdy nie żądałem od nikogo pieniędzy za wystawienie zaświadczenia lekarskiego - wyjaśniał. - Nie kojarzę takiej sytuacji. Stwierdzenie wczesnej ciąży jest trudne. Kobiety nie wyrażają zgody na badanie USG, bo twierdzą, że jest szkodliwe. Boją się, że badanie ginekologiczne może uszkodzić ciążę. Często więc wystawia się zaświadczenie na podstawie objawów, o których mówi pacjentka.

Tymczasem Ewelina W. w śledztwie stwierdziła, że oba zaświadczenia były nieprawdziwe. W poradni w ogóle nie ma jej dokumentacji. Kobieta rozstała się z Tuptusiem. Dzisiaj nazywa się K., zaszła w prawdziwą ciążę, urodziła syna, ale na procesie się nie stawia.

Sędzia Krzysztof Obst nałożył na nią już 2,5 tys. zł kary za nieusprawiedliwione nieobecności. Jeśli w końcu się pojawi, proces zakończy się w czerwcu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza