Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontrowersje wokół wyników testów gimnazjalnych

Zbigniew Marecki
Słupscy gimnazjaliści zaraz po egzaminie.
Słupscy gimnazjaliści zaraz po egzaminie. Fot. Krzysztof Tomasik
519 gimnazjalistów z województwa pomorskiego uzyskało niższą liczbę punktów w czasie testu gimnazjalnego,

bo ich nauczyciele nie przerobili z nimi wymaganych lektur. Mogą liczyć na indywidualną opiekę władz oświatowych, ale z tego powodu nie dostaną dodatkowych punktów.

Sprawa wyszła na jaw, gdy w trakcie testu humanistycznego gimnazjaliści musieli napisać charakterystykę wybranego bohatera "Syzyfowych prac" lub "Kamieni na szaniec". Wtedy okazało się, że nie we wszystkich gimnazjach poloniści zdążyli przerobić te lektury na lekcjach. W efekcie niektórzy uczniowie mogli stracić nawet 16 punktów, bo na tyle wyceniano to zadanie.

W Słupsku spotkało to część klas w Gimnazjum nr 5. W całym kraju takich przypadków było znacznie więcej. Zaraz po egzaminie Katarzyna Hall, minister edukacji, zapowiedziała, że tacy uczniowie będą mogli liczyć na indywidualną opiekę ze strony władz oświatowych. To samo powtórzyła, gdy w czwartek ogłoszono oficjalne wynik egzaminu gimnazjalnego.

- Czy to oznacza, że dzieci, które nie przeczytały lektur, będą lepiej traktowane od tych, które je przeczytały, a z różnych powodów otrzymały małą liczbę punktów w czasie egzaminu? - pytali nas zaniepokojeni rodzice.

Dyrektorzy szkół ponadgimnazjalnych, do których chcą się dostać tegoroczni absolwenci gimnazjów, nic o tym nie wiedzą.

- W Słupsku funkcjonujemy w systemie naboru elektronicznego. W nim wpisuje się uzyskane punkty i to system określa kolejność uczniów na liście ubiegających się o przyjęcie do szkoły. Nie widzę tu żadnej możliwości dopisywania dodatkowych punktów - uważa Wojciech Gajewski, dyrektor V LO w Słupsku.
- Taka możliwość wchodzi w rachubę tylko w tych miastach, gdzie nabór do szkół przeprowadza się nadal "ręcznie".

- Żadnego dopisywania punktów nie będzie. Takie rozwiązanie w ogóle nie wchodzi w rachubę - mówi twardo Zdzisław Szudrowicz, pomorski kurator oświaty. - Jedynie uczniowie, którzy z powodu "nieprzerobienia" lektury na lekcji mogli otrzymać mniej punktów, dostaną od nas specjalne zaświadczenia, które będą mogli przedstawić w czasie procedury odwoławczej, jeśli nie zostaliby przyjęci do szkoły pierwszego wyboru. Ze swojej strony będziemy prosić władze samorządowe, aby im umożliwić znalezienie miejsca nauki.

Wspomniane zaświadczenia otrzymają jednak tylko ci uczniowie, którzy zostali wskazani przez dyrektorów, gdy kuratorium zbierało informacje o klasach, w jakich nie przerobiono wymaganych na egzaminie lektur.

- Mam listę wszystkich 519 nazwisk i nikt dodatkowy zaświadczenia teraz nie dostanie - zapewnia kurator Szudrowicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza