Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Skateparku w Słupsku na wakacje nie będzie - urzędnicy wyrolowali dzieciaki

Krzysztof Piotrkowski
Młodzież i dzieci przez płot przechodzą na teren wciąż nieczynnego skateparku.
Młodzież i dzieci przez płot przechodzą na teren wciąż nieczynnego skateparku. Krzysztof Tomasik
Urzędnicy znowu oszukali słupską młodzież. Opóźnione już o rok otwarcie w mieście jedynego skateparku znów odsunęli w czasie.

Tym razem przez partactwo Przedsiębiorstwa Drogowo-Mostowego w Słupsku. Firma krzywo wylała asfalt i jest tam niebezpiecznie.

Jeszcze w maju ratuszowi słupscy urzędnicy zaklinali się, że profesjonalny skatepark przy ul. Małcużyńskiego zostanie otwarty przed wakacjami. Jest połowa lipca i jedyna zmiana to... ogrodzenie terenu siatką.

Wszystko przez partactwo firmy PDM ze Słupska, która źle wylała asfalt. Nowa nawierzchnia jest krzywa i niebezpieczna. Prace zostały wstrzymane.

- Zastanawiamy się, co z tym teraz zrobić - przyznaje Jacek Pawiński, szef Rejonowego Zarządu Inwestycji w Słupsku, zleceniodawca robót. - Rozmawiamy z wykonawcami i niedługo podejmiemy jakąś decyzję.

Daniel Mickiewicz, szef PDM, nie chce na ten temat rozmawiać.

Młodzież może więc tylko pomarzyć o skakaniu na desce, rolkach czy bmx po specjalnych rampach i poręczach. Te urzędzenia stoją teraz niedostępne za płotem.

- Mieszkam blisko i często jeździłem tu na rolkach, mimo że budowa nie była skończona - mówi Damian Dziadkowski, 15-latek ze Słupska. - W wakacje siedzę więc w domu i gram na komputerze albo się nudzę.

Młodzież też zauważyła partactwo. - Skatepark jest niedopracowany - mówi Jakub Szachnowski. - Na rowerze bmx można jeszcze dać radę poskakać, ale dla rolkowców szpary na rampach są za duże. Na asfalcie już są łaty i jeździ się źle.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że skatepark ma być otwarty w sierpniu. Nikt jednak w to już nie wierzy.

Winni sytuacji milczą. Urzędnicy zamiast głowić się nad rozwiązaniem palącego problemu poszli na urlopy i powyłączali telefony.

Nasz komentarz

Nasz komentarz

Tyle się mówi o wolnym czasie młodych ludzi w wakacje. Tymczasem poza gadaniem w Słupsku robi się niewiele. Skate-park, reklamowany jako profesjonalny, miał powstać już ponad rok temu, a nie wiadomo, czy w ogóle powstanie. Żaden z urzędników nie był łaskaw udzielić informacji i odsyłał do innego, który też nabierał wody w usta, bo... nie było szefa. Ich niekompetencja i strach przed gniewem przełożonych są w naszym mieście wręcz nieprawdopodobne.

Przypomnijmy, że pierwszy termin uruchomienia skateparku minął ponad rok temu. Wtedy też obiecywano otwarcie atrakcji przed wakacjami. Okazało się, że urzędnicy zapomnieli o zabezpieczeniu pieniędzy na ten cel. Pomoc obiecał prezydent, ale na obietnicach się skończyło.

Tymczasem słupscy skaterzy nie mają gdzie się podziać. Od roku nie ma już skateparku w Parku Kultury i Wypoczynku. Został zlikwidowany, bo po dwóch latach kompletnie się rozpadł. Wychodziły z niego śruby i doszło do kilku niegroźnych wypadków. Młodzi skaterzy mimo zakazu przechodzą jednak przez płot i bawią się na ogrodzonym terenie przy ulicy Małcużyńskiego.

Nie wiadomo też, jakim rachunkiem ostatecznie zakończy się budowa. Koszty rosną z dnia na dzień. Początkowo inwestycja miała kosztować około 600 tysięcy złotych, dziś mówi się o sumie w granicach miliona złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza