Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciąg dalszy bulwersującej sprawy baru piwnego na słupskim Starym Rynku

Redakcja
To nie plastyk miejski, lecz prezydent miasta zdecydował w 2006 roku, by bar piwny na Starym Rynku w Słupsku funkcjonował nadal bez pozwolenia. Eksperci mówią wprost: prezydent złamał prawo.

Przypomnijmy fakty: już od dwóch lat w sercu Słupska funkcjonuje bez pozwolenia bar piwny. Wcześniej magistrat zasugerował winę plastyka miejskiego, ale prezydent stwierdził, że nie wyciągnie wobec niego konsekwencji.

Co więcej - uznał, że bar i tak będzie funkcjonował do końca roku. Tymczasem z materiałów, do których właśnie dotarliśmy, wynika, że to prezydent, a nie plastyk, zdecydował, iż piwny przybytek będzie stał bez pozwolenia.

Wszystko zaczęło się w listopadzie 2004 roku, kiedy firma Nadia wystąpiła do ratusza o zgodę na obiekt tymczasowy. Zgodę otrzymała na 120 dni. Po tym okresie, czyli w styczniu 2005 r., bar powinien zostać rozebrany.

Dopiero w lipcu 2005 plastyk miejski Edward Iwański (wciąż odmawia rozmowy z nami) wezwał spółkę do rozbiórki obiektu. Reakcji nie było. Minął cały sezon. W grudniu 2005 r. Iwański wszczął więc postępowanie egzekucyjne i dał Nadii tydzień na usunięcie baru.

Po wymianie pism w sprawę wkroczył prezydent Maciej Kobyliński, który "polecił pozostawić lokal do końca 2006 roku, po uzyskaniu pozytywnej opinii Zdzisława Daczkowskiego, Konserwatora Zabytków" - jak czytamy w piśmie magistratu do naszej redakcji.

Przypomnijmy, że Z. Daczkowski poinformował nas, iż żadnej zgody na funkcjonowanie baru nie wydał - ba, nikt się do niego o to nie zwrócił. O tym, że lokal działa bezprawnie, urzędnicy wiedzieli więc przez trzy kolejne lata.
A jednak, nawet po opisaniu przez nas sprawy, bar funkcjonuje. "Status quo utrzymywane jest ze względu na trwający sezon turystyczny i duże zapotrzebowanie społeczne na taki obiekt w tym miejscu" - pisze do nas Mariusz Smoliński, rzecznik prasowy magistratu.

Na jakiej podstawie prezydent (z zawodu prawnik!) podejmuje decyzje odnośnie do pozostawienia lokalu?

- Nie ma takiej podstawy prawnej - mówi nam ze zdumiewającą szczerością rzecznik Smoliński.

- Organy władzy publicznej nie mogą podejmować decyzji bez podstawy prawnej. Prezydent działa niezgodnie z prawem. To niesłychane, by wysoki przedstawiciel władzy publicznej i samorządowej coś takiego robił! - komentuje Małgorzata Brenek z Transparency International.

Prezydent nie miał czasu z nami rozmawiać. Sprawę baru bada Komisja Rewizyjna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza