Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prawdziwy hodowca kocha swoje gołębie i to jest najważniejsze

Rozmawiał Marek Zagalewski
Marcin Lemański z pstrym Kubusiem.
Marcin Lemański z pstrym Kubusiem. Fot. Krzysztof Tomasik
Wczoraj od rana 31-letni słupski hodowca Marcin Lemański czatował przy gołębnikach. Czekał na 30 młodych ptaków, które wywiózł i wypuścił na ich pierwszy lot o godz. 6.05 w Łobzie, 140 km od Słupska.

Pierwszy powrócił o 7.40, trzy następne o ósmej. Potem nastąpiła przerwa. - Ciężki lot - odgadł pan Marcin, który "chodzi przy gołębiach" już 16. rok. Wspólnie z Waldemarem Kapelą trzyma setkę pocztowych w dwóch gołębnikach na Pobożnego.

Redakcja:- Polatają, polatają i na rosół?
Marcin Lemański: - W życiu! Prawda, że stare już nie odbywają lotów i nie znoszą jajek. Mamy taką 15-letnią samiczkę. Z Watykanu raz wróciła, wypuszczona na pielgrzymce. Zabiłby pan ją? O! Leci Kubuś! Chodź, chodź, chodź! Jeszcze ci mało?! Chodź, chodź. Ciężki lot miał.

- Każdy gołębiarz gwiżdże inaczej?
- Tak myślę. Ale ja częściej je wołam - jak dzieci, są tego nauczone. Z tym że gołębiarz to taki, co ma gołębie i tyle. Ja jestem hodowcą, a hodowca gołębi należy do związku, opłaca składki i nie łapie czyichś ptaków, tylko ma swój materiał albo kupuje do pary.

- A gdy czyjś gołąb sam wleci do pana?
- Widzi pan?! Przyszła niebieska! Chodź, chodź, chodź... Hodowcy są różni. Nieraz trzymają cudze, zamykają w wolierach, żeby nie odleciały do domu. U mnie siadł raz wykończony gołąb z Kołobrzegu to widać na obrączce. Wziąłem go w ręce, jak dziecko. Znalazłem właściciela, przyjechał po ptaka i odpalił stówę. To był wartościowy gołąb. O! Pstry czerwony przyszedł! Chodź, chodź, chodź! Wystraszył się, ale jak mu pogrzechoczę puszką, przyjdzie; one lecą na głodnego, wtedy lepiej wchodzą.

- Czy tu trochę nie śmierdzi?
- Ciężki lot. Raz ciepło, raz zimno, prądy się mieszają, pogoda zmienia... To je rozprasza. Wtedy każdy leci na swój rozum. Nie, nie śmierdzi. A widzi pan tego? Przyłączył się do innych, daleko musiał odlecieć z tamtymi, ale się opamiętał i zawrócił. Chodź, kochany, chodź, chodź! Z samych tylko sekcji słupskiej i w Krępie leci dzisiaj parę ładnych setek gołębi, a jeszcze Charnowo wypuściło i Ustka, to się mieszają. Kurde! Na 30 puszczonych mam dopiero 11, a już po dziesiątej. Ciężki lot, będą straty.

- Czemu czasem nie wracają?
- Jastrząb, gołębiarze, niepogoda. Ze trzy lata temu w gradobicie koledze na działce w ogórki i sałatę ze dwadzieścia wpadło. Żyły, ale musiały, jak zmokłe kury, przeczekać. To niebezpieczne. W nocy też nie lecą. Wtedy siadają gdzieś wysoko i czekają na świt.

- O! Leci następny! Chodź, chodź...
- To mewa.
- No tak... Złodzieje kradną?
- Tu nie. Ale wiem, że to ból, rozpacz. Tak samo, gdy kuna wydusi. Smutek i płacz. Widzi pan Kubusia?! Młody, ale sam ma już potomstwo i teraz go szuka. Był w locie, samica też, dlatego maleństwo podłożyłem innej samiczce, żeby nie zmarzło. Zaraz je odbiorę i Kuba na nim siądzie. Oj, zdenerwował się, musimy wyjść. Wie pan, gołąb może kosztować nawet dwa tysiące, ale w przypadku kradzieży nie o tę stratę chodzi. Hodowca kocha gołębie, chodzi przy nich latami i to jest ważniejsze.

- Który widok jest najpiękniejszy?
- Kiedy się cieszą. Zrywają się, klepią skrzydłami, siadają na rękę. No i gdy wracają z lotu. Dopiero dwudziestka... Ciężki lot. Ale że ta warszawska przybłęda jako trzecia wróciła! Szok.

- Co te starsze tak gruchają? Mają się ku sobie?
- Nie, samce są oddzielone od samiczek. Gruchają ogólnie, bo są zadowolone. Jest gołąb! Mój! Chodź, chodź, chodź, dostaniesz jeść! Ale zobaczy pan w marcu, gdy jest sezon lęgowy. Samce rozszerzają ogony, wybierają samiczki i je depczą. Wtedy gruchają inaczej, idą na całość.

- Hodowca gołębi ma gołębie serce?
- Ma serce do gołębi.

- Woli pan przebywać z nimi czy z ludźmi?
- Czemu ich jeszcze nie ma... Ciężki lot. Z kim wolę? Ciężkie pytanie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza