Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Downhill - ekstremalny sport w Słupsku (wideo, zdjęcia)

Monika Zacharzewska
Fot. Krzysztof Tomasik
Filozofia downhillu jest z pozoru prosta. Trzeba mieć dobry rower i potrafić zjechać na nim w dół z jak najbardziej stromej góry. Jednak ten sport wymaga niezwykłej odwagi.
Downhill - ekstremalny sport w Slupsku. (Fot. Krzysztof Tomasik)

Downhill - ekstremalny sport

Wie o tym czwórka chłopaków ze Słupska, którzy jako jedyni na Pomorzu uprawiają tę ekstremalną... górską dyscyplinę.

- W te wakacje mamy już za sobą udział w dwóch prestiżowych imprezach downhill- mówi Artur Wiszniewski, jeden z założycieli słupskiej grupy Summit Racing. - Braliśmy udział w Mistrzostwach Polski w Wiśle i w Pucharze Polski w Zieleńcu.

Zawodnicy mają zadanie jak najszybciej zjechać na rowerach z bardzo stromej góry. Po drodze napotykają piach, błoto, ostre kamienie, a często specjalnie usypane wzniesienia - skocznie. Na trasie zjazdu zazwyczaj jest mnóstwo drzew. Zawodnicy muszą je ominąć, nie tracąc prędkości.

Do każdego startu muszą indywidualnie się przygotować, m.in. dobierając odpowiednie opony do panujących warunków na trasie.

W czasie zjazdu rowery są narażone na ogromne obciążenia. Dlatego sprzęt, a szczególnie opony i amortyzatory szybko się zużywają.

- Downhill to sport widowiskowy, ale dość niebezpieczny - przyznaje Janusz Helski.
- Otarcia, stłuczenia, czy złamany obojczyk to najczęstsze urazy, jakie się zdarzają mimo odpowiednich zabezpieczeń.
Każdy zawodnik musi pamiętać o odpowiednich ochraniaczach. Kaski z osłoną na szczękę i tzw. zbroje zakładane pod koszulkę, czyli konstrukcja osłaniająca plecy i klatkę piersiowa są niezbędne. Rower zjazdowy musi mieć pełną amortyzację
- z przodu i z tyłu. Zjazd z góry na zwykłym rowerze może skończyć się dramatycznie.

Dlatego stanowczo odradzają samodzielne próby niedoświadczonym rowerzystom.
Słupszczanie już trzeci sezon startują w zawodach downhill. Niestety na rozgrywkach można zobaczyć ich tylko w górach.

- U nas nie ma terenów do uprawiania ekstremalnych zjazdów - przyznaje Krzysztof Wiszniewski. - Kiedy jesteśmy w Słupsku, trenujemy technikę jazdy w Lasku Południowym. Tam zbudowaliśmy sobie kilka przeszkód, po których skaczemy i tam bardzo często nas można zobaczyć.

Downhillowcy ze Słupska jeżdżą tylko w sezonie wiosenno-letnim. Zimą downhillu się nie uprawia.

Nie oznacza to jednak, że wówczas zapominają o swojej pasji.

- Wtedy cały czas ćwiczymy kondycję fizyczną - mówi Karol Kmita. - Biegamy w terenie i ostro trenujemy na siłowni. Musimy przecież być w bardzo dobrej formie na kolejny sezon.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza