Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pacjenci narzekają na posiłki w słupskim szpitalu

Monika Zacharzewska
Pacjenci narzekają na posiłki w słupskim szpitalu.
Pacjenci narzekają na posiłki w słupskim szpitalu. Archiwum
Z naszą redakcją skontaktowali się pacjenci zawiedzeni jakością posiłków w słupskim szpitalu.

- Jedzenie nie nadaje się nieraz do spożycia, jest bez smaku. Często zdarza się, że posiłki trafiają z opóźnieniem na oddziały, a na oddziale laryngologii dla dzieci po operacji usunięcia migdałków nieraz brakuje posiłków. Takie rzeczy nie mogą się dziać w szpitalu - zaalarmowała nas pani Grażyna, czytelniczka "Głosu".

Tata innego malucha, któ­ry był hospitalizowany w Słupsku, zwrócił uwagę, że posiłki dla dzieci przygotowywane są nieadekwatnie do ich wieku.

Zobacz także: Oficjalne otwarcie słupskiego szpitala! [zdjęcia, wideo]

- Roczny pacjent dostaje na obiad to samo co pięciolatek - twierdzi mężczyzna. Szpitalna kuchnia jest kontrolowana przez sanepid, który bada posiłki pod wzglę­dem wartości odżywczych i wielkości porcji. Robi to jednak wyjątkowo rzadko.

- Co dwa, trzy lata pobieramy posiłek, który przesyłamy do badania w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno- -Epidemiologicznej w Gdańsku - mówi Henryka Kisiel, rzecznik prasowy słupskiego sanepidu. - Jedzenie w słupskim szpitalu było przez nas kontrolowane w ubiegłym roku. W całodniowym jadłospisie badaliśmy udział kalorii, węglowodanów, soli i witamin. Kontroli poddawane były zarówno posiłki normalne, jak i dietetyczne, bo takich w szpitalu jest wiele.

Zobacz także: Dzień Dawcy Szpiku w szpitalu na Hubalczyków

Przyznaje, że nie bada się kwestii smakowych, a ocena posiłków zajmuje dwie stro­ny maszynopisu. - Jeśli były jakieś wątpliwości, zalecaliśmy zmianę surowców lub technologii przygotowywa­nia potraw - mówi Henryka Kisiel.

Jej zdaniem ocena jakości posiłków jest trudna, bo nie ma norm, jakim powinno podlegać żywienie zbiorowe. Są tylko zalecenia, a te szpitalne jedzenie spełnia.

- Inną sprawa jest, gdy posiłki trafiają na oddziały wychłodzone. To może wynikać z nieodpowiedniej organizacji dostarczania ich na sale na poszczególnych oddziałach - mówi Henryka Kisiel.
- To trzeba natychmiast zgłaszać personelowi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza