Już w szpitalu pacjenci proszeni są o podpisanie oświadczenia, że odmówiono im pomocy na Tuwima i ostrzegani, że na interwencję lekarza mogą czekać nawet... 12 godzin. Tak było w przypadku pana Piotra, który przewrócił się i doznał urazu głowy. Udał się do przychodni przy ul. Tuwima, gdzie wcześniej przyjmowano pacjentów w takich przypadkach. Stamtąd odesłano go do szpitala. Na oddziale ratunkowym poproszono go o podpisanie oświadczenia, że nie został przyjęty w poradni w przychodni.
Panią Marię po kolizji samochodowej bolał kręgosłup. Od lekarza rodzinnego dostała skierowanie do poradni chirurgicznej. Nawet zarejestrowała się na Tuwima, ale gdy przyszła na umówioną godzinę, lekarz odesłał ją także na Szpitalny Oddział Ratunkowy.
- SPMZOZ w Słupsku, który prowadzi przychodnię przy Tuwima, nigdy nie miał kontraktu na ambulatorium chirurgiczne, tylko na świadczenia w zakresie poradni chirurgii urazowo-ortopedycznej - tłumaczy Maria Mazur, dyrektor SPMZOZ.
- Ponieważ wcześniej kontrakt był duży, poradnia funkcjonowała siedem dni w tygodniu w godz. 7.30-23. W ramach kontraktu przyjmowaliśmy jako jedyni w Słupsku dość dużą liczbę pacjentów zgłaszających się z nagłymi urazami. Tych, których już nie byliśmy w stanie przyjąć, odsyłaliśmy na SOR. Ponadto oprócz naszej poradni w Słupsku i powiecie funkcjonowało jeszcze pięć innych. Od lipca 2013 roku pozostały na tym terenie tylko trzy poradnie chirurgii urazowo-ortopedycznej, w tym poradnia w słupskim szpitalu przyjmująca wyłącznie pacjentów po leczeniu szpitalnym. Dodatkowo poradnia SPMZOZ otrzymała o 30 procent niższy kontrakt, co zmusiło nas do skrócenia godzin przyjęć. Takie rozstrzygnięcie konkursu znacznie ograniczyło dostępność do poradni chirurgii urazowo-ortopedycznej na naszym terenie. W związku z tym kolejka oczekujących w naszej poradni z ok. jednego miesiąca zwiększyła się do kilku miesięcy. Z tego też powodu jesteśmy w stanie przyjąć znacznie mniej niż dotychczas pacjentów z urazami.
Większość z nich trafia więc na SOR. - Dziennie to od kilku do kilkunastu pacjentów z na tyle drobnymi urazami, że nie powinny być leczone w szpitalu - przyznaje Maciej Nikodemski, p.o. ordynatora Szpitalnego Oddziału Ratunkowego. - Dla nich, żeby nie irytowali się na dłuższy czas oczekiwania, powiesiliśmy przy rejestracji informację, że na opatrzenie drobnych urazów mogą czekać nawet 12 godzin. Bo mamy mnóstwo pilniejszych przypadków. Co prawda jeszcze nie zdarzyło się, aby ktoś tak długo czekał, ale to możliwe.
Personel SOR-u prosi też pacjentów odsyłanych z Tuwima, aby podpisywali oświadczenia, że nie zostali tam przyjęci. - Robimy to, aby mieć argumenty w rozmowach o potrzebie powstania w mieście ambulatorium urazowego - mówi dr Nikodemski.
W tej sprawie spotkał się już z wiceprezydentem Słupska. Edward Zdzieborski zobowiązał się, że będzie interweniował w Narodowym Funduszu Zdrowia.
Tymczasem w styczniu mają zmienić się przepisy. Aby odciążyć szpitale, NFZ chce przenieść część procedur zabiegowych do poradni specjalistycznych. W planach na rok 2014 wydzielił poradniom specjalistycznym limit na procedury zabiegowe i niezabiegowe. - Niestety w tej samej cenie. Takie rozwiązanie tylko nieznacznie odciąży SOR - twierdzi szefowa SPMZOZ.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?