Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa „Głosu Pomorza“ z Andrzejem Wójtowiczem, prezesem spółki Wodociągi Słupsk

Zbigniew Marecki [email protected]
Andrzej Wójtowicz: - Trzeba zmienić podejście do rozwiązywania problemu wód opadowych
Andrzej Wójtowicz: - Trzeba zmienić podejście do rozwiązywania problemu wód opadowych Łukasz Capar
Projekt retencyjny może pomóc Słupskowi w rozwiązaniu problemu wód opadowych.

Wodociągi Słupsk mają być koordynatorem projektu retencyjnego, który Słupsk będzie realizował w ramach Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego z gminą Słupsk, Kobylnica i Ustką. Czy już wiadomo, jakie działania będą realizowane w ramach tego projektu?

Na razie do końca nie wiemy, z czym mamy iść do kontraktu wojewódzkiego. Trzeba dopiero przygotować konkretny plan działania.

Czyli co?

Model hydrauliczny, wskazać konkretne elementy związane z zarządzaniem powierzchnią wód opadowych.

Użył pan takiego mało znanego terminu „model hydrauliczny”. Co on oznacza?

To oznacza, że wody opadowej mamy tyle, ile i na co ona spadnie. W zależności też od tego, jaką mamy średnicę rur w kanalizacji deszczowej, to mamy albo nie mamy problemu. Zwykle tam, gdzie mamy rury, to mamy problem, bo do tej pory zwykle problemy z wodami opadowymi rozwiązuje się poprzez budowę kolejnej rury. Współcześnie takie rozwiązanie jest już nieco stereotypowe i przestarzałe.

A jakie jest podejście nowoczesne?

Teraz coraz częściej próbuje się rozsączać i zagospodarować wody opadowe w miejscu ich powstania. Dopiero gdy nie można tego zrobić na konkretnej działce, to odprowadzamy ją do kanalizacji deszczowej. To oznacza zmianę filozofii dotyczącej odwodnienia, która początkowo kojarzyła się z odprowadzeniem wody z drogi. Później do tej rury zaczęli się przyłączać użytkownicy działek sąsiadujących z drogą. Zarządcy dróg wydają pozwolenia na kolejne przyłączenia, a to powoduje, że problem z wodą deszczową narasta, a czasem jest trudny do opanowania.

Czy to oznacza, że w Słupsku może powstać więcej podziemnych konstrukcji podobnych do tej budowanej przy ul. Kossaka?

Tak. To na pewno będą jedne z najważniejszych elementów budowlanych, które powstaną w ramach tego projektu, bo prawdę mówiąc, to nie ma pieniędzy na budowę rur. Będziemy też mogli łączyć elementy infrastruktury zielonej z błękitną, bo na przykład część wód opadowych będziemy mogli odprowadzać poprzez Stawek Łabędzi. Oczywiście po jej odpowiednim oczyszczeniu, szczególnie tam, gdzie na przykład powierzchnia dróg jest zanieczyszczona.

Czy w ramach tego projektu mieszkańcy naszych miast i gmin mogą się spodziewać nowych obciążeń finansowych?

Gminy będą musiały się zaangażować finansowo. Oczywiście modele finansowe będą zależały od decyzji rad poszczególnych gmin. Najważniejsze jednak jest to, że istnieje pewna szansa na zdobycie pieniędzy z priorytetu dotyczącego zrównoważonego rozwoju. Jednak problem w tym, że z innej konstrukcji finansowej trzeba będzie korzystać w przypadku Słupska, a inna będzie wchodziła w rachubę w przypadku mniejszych gmin. Z tego względu projekt jest niezwykle trudny do przeprowadzenia. Mamy już spore doświadczenie w realizacji podobnych projektów, bo ćwiczyliśmy już różne ścieżki. Jako koordynatorzy projektu będziemy się starali pomóc.

Rozmawiał
Zbigniew Marecki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza