Komisję doraźną powołano na piątkowej sesji nadzwyczajnej rady, gdy nie głosowano ani nad projektem uchwały radnych, zakładającym powstanie trzeciej podstawówki w budynku gimnazjum, ani nad projektem burmistrza, zakładającym włączenie gimnazjum do Szkoły Podstawowej nr 2.
W piątkowej dyskusji głos zabierali głównie rodzice uczniów z „dwójki”, którzy nie godzą się na przenoszenie ich dzieci do „trójki”. Tak więc bliższy ich sercom stał się projekt burmistrza, mimo że zakłada istnienie tylko dwóch szkół w Ustce, co może się wiązać z większą liczebnością klas i dwuzmianowością.
Tymczasem wczoraj argumentem burmistrza za istnieniem tylko dwóch podstawówek stała się „jedynka” na zachodnich krańcach Ustki, która, jak się okazuje, nie pomieści ośmioklasowej szkoły. A przedstawiciele rady rodziców murem stanęli za szkołą, - Tu występuje największe zagrożenie spiętrzenia - mówi burmistrz Jacek Graczyk. - Dopuścimy możliwość przepisywania się uczniów do szkoły numer dwa.
A ta - według jego pomysłu - ma funkcjonować w dwóch budynkach - swoim dotychczasowym i po gimnazjum. - To najtańsze ekonomicznie rozwiązanie. Gimnazjum nie jest dostosowane do samodzielnej szkoły podstawowej i prowadzenia klas I-III. Natomiast zespół szkół temu podoła - tłumaczył.
- Ale jeśli dzieci rozłożymy na trzy placówki, ścisk będzie mniejszy - apelował radny Krzysztof Korniluk. - Niech wybór mają także rodzice, których dzieci dopiero pójdą do szkoły. Liczba szkół w Ustce to sprawa nader ważna. Na posiedzenie komisji przyszły władze gminy i powiatu, a kilka wśród tych osób - przede wszystkim jako rodzice. I co ciekawe, dzieci mieszkających w gminie, a chodzących do miejskich szkół.
Wójt Anna Sobczuk-Jodłowska, przychylna powstaniu „trójki”, zapewniła, że jest gotowa porozumieć się z miastem w kwestii finansowania, ale kwota rocznie nie może przekroczyć 300 tys. zł. Jednak urzędnicy miejscy w swoich rachunkach i szacowaniu uczniowskiego „ścisku” uwzględnili tylko dzieci miejskie. - Czy rodzic nie będzie miał wyboru szkoły? - pytała wójt burmistrza.
- Nie będziemy mieli możliwości przyjmowania z gminy, bo u nas będzie zagęszczenie - odpowiadał burmistrz. - Walczymy o szkołę numer trzy, ale nigdy nie myśleliśmy, żeby innym szkołom wyrywać dzieci - mówiła z kolei dyrektorka gimnazjum Elżbieta Mey-Wysocka i pytała burmistrza: - Jak pan to zrobi, jeżeli rodzice chcą, by dzieci uczyły się w tym samym budynku?
Tym razem chodziło o „dwójkę”, do której burmistrz chce włączyć gimnazjum, więc lekcje siłą rzeczy będą odbywać się w dwóch budynkach. Jednak burmistrz stwierdził, że od dyrekcji zależy, jak będzie dysponowała budynkami - Nie wy wybudowaliście gimnazjum - wytykała urzędnikom i radnym, tym przeciwnym „trójce” Ewa Sołtysiak, nauczycielka z 35-letnim stażem, obecnie z gimnazjum. - Logika nakazuje istnienie trzech szkół. A burmistrz daje nam sztuczny twór. Przywróćcie stary porządek. Chociaż nie
we własnym interesie proszę, bo ja już jestem spakowana.
ZOBACZ TAKŻE: W Ustce o szkołach na ostrzu noża
Przeczytaj także na GP24
- Tanie luksusowe samochody od celników - gp24.pl
- Słupszczanie witali Nowy Rok z prezydentem miasta
- Sztorm w Ustce. Barbara szaleje na Pomorzu
- Zima stulecia. Zobacz nasze unikatowe zdjęcia
- W Słupsku powstają nowe osiedla. Zobacz zdjęcia
- Rok w biznesie. Najważniejsze wydarzenia gospodarcze
- Wypadek koło Redzikowa. Trzy osoby w szpitalu
- Minął rok w słupskim szpitalu. Najważniejsze wydarzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?