Ireneusz Wojtkiewicz

Co morze zabrało i wyrzuciło. Wraki, i nie tylko, w Zatoce Słupskiej

Wykonanie znalezionej przez Mariusza Zielonkę rakiety raczej prymitywne, ale ich hitlerowskim konstruktorom chodziło zapewneo sprawdzenie dysz i siły Fot. Ireneusz Wojtkiewicz Wykonanie znalezionej przez Mariusza Zielonkę rakiety raczej prymitywne, ale ich hitlerowskim konstruktorom chodziło zapewne
o sprawdzenie dysz i siły ciągu. Znalezione na łebskich nadmorskich wydmach wraki poniemieckich rakiet -prawdopodobnie „Rheinbote”, czyli „Posłaniec Renu”.
Ireneusz Wojtkiewicz

Najpierw trochę teorii, aby wyobrazić sobie, co może nasze morze na wschód i zachód od ujścia Słupi. Nazwa Zatoka Słupska jest mało znana i raczej nieoficjalna. Funkcjonuje głównie w środowisku żeglarzy i rybaków morskich. Co oznacza, dowiadujemy się z niezbyt bogatej literatury - z przewodników dla żeglarzy czy monografii Bałtyku.

Ceniona przez fachowców i uznawana za bestseller książka autorstwa Zbigniewa Szopowskiego pt. „Małe porty Pomorza Zachodniego w okresie do drugiej wojny światowej”, wydana w 1962 r. przez Polską Akademię Nauk, głosi na wstępie: „Ustka położona jest nad ujściem rzeki Słupi do morza, w zatoce długości 33 km rozciągającej się od Jaro - sławca do Rowów. Głębokość zatoki wynosi 4 metry”.

Pozostało jeszcze 90% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Ireneusz Wojtkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.