Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kładka zamiast łączyć, podzieliła Ustkę (wideo, zdjęcia)

Bogumiła Rzeczkowska
Bogumiła Rzeczkowska
Konferencja firmy HYDRO-NAVAL.
Konferencja firmy HYDRO-NAVAL. Bogumiła Rzeczkowska
W środę podczas konferencji prasowej zarząd Hydro-Navalu przekonywał dziennikarzy, że awaria kładki w usteckim porcie jest wynikiem robót przy budowie basenu rybackiego.

Konferencja zorganizowana przez wykonawcę kładki odbyła się pod hasłem: "Ustka Podzielona mostem". Podobnie jak ratusz na wtorkowej konferencji przedstawiciele firmy zapewniali, że zależy im na jak najszybszym uruchomieniu kładki. Natomiast rozmowy z drugą stroną są trudne.

- Każdy dzień zwłoki podwyższa koszty naprawy. W tej chwili kładka jest bardziej przechylona niż w momencie zauważenia awarii - mówił prezes Szymon Michał Sobków.

Czytaj także: W sezonie kładka w Ustce będzie nieczynna (wideo)

Przedstawiciele firmy podkreślili, że procesów można było uniknąć, ale ratusz zaczął dyskusję od wymuszenia gwarancji.
Hydro-Naval podkreślał, że opinia specjalistów Politechniki Gdańskiej jest oparta na badaniach geologicznych. Miasto natomiast takich nie przeprowadziło, a opinia ekspertów z warszawskiego Instytutu Budowy Dróg i Mostów opiera się na zapiskach operatorów kładki. Takich jak: z łożyska wypada smar, kładka wpada w "delirkę". Ma to być dowodem na to, że objawy wystąpiły przed budową basenu rybackiego.

- To właśnie nam chodziło o takie zapiski, ponieważ konstrukcja jest prototypem i chcieliśmy badać zachowania kładki na początku jej działania. Nie były one niczym niepokojącym. To normalne zjawiska - mówił prezes. - Gdy doszło do awarii, jeszcze raz przeanalizowaliśmy projekt i stwierdziliśmy, że nie można mu niczego zarzucić. My nie jesteśmy winni.

Natomiast w porcie przy kładce dziennikarzom przedstawiono, dokąd sięgały wykopy przy budowie basenu rybackiego, które naruszyły strukturę gruntu i osłabiły fundamenty kładki. Zdaniem wykonawcy przeprawy, lepiej by było, by kładka była nieczynna jeden sezon niż kilka lat, bo każdy dzień pogarsza jej stan i podwyższa koszty usunięcia awarii. Teraz to około dwóch milionów złotych. Obecnie naprawa nie wymagałaby rozmontowania całej kładki. Polegałaby na wykonaniu "zastrzyków" betonowych w celu umocnienia fundamentów. Jednak dużo czasu zajęłaby cała procedura w nadzorze budowlanym.

Przypomnijmy, że burmistrz chce ogłosić przetarg, by wyłonić wykonawcę naprawy kładki, a z Hydro-Navalowi wytoczy proces.

Więcej w sobotnim "Głosie"

Zobacz także:

gp24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gp24.pl Głos Pomorza